Mam dwóch synów walczących o prezydenturę Rzeczypospolitej. Wybrałam Rafała, bo jestem także matką terminu kaczyzm i największą polityczną krytyczką PiS. Na drogę do zwycięstwa dałam Małgorzacie Trzaskowskiej czerwone korale. Niech zaniosą do prezydenckiego pałacu naszą wizję sprawiedliwej, przyjaznej, świeckiej Polski.
25 maja 2025 r. przez Warszawę przeszły dwa marsze: Trzaskowskiego i Nawrockiego.Liczba uczestników miała pokazać siłę i sprawczość partii, które ich wystawiają.Wprawdzie tak, jak i w przypadku debat, każdy uważa się za wygranego, ale liczby mówią przynajmniej o trzykrotnej przewadze Trzaskowskiego, którego marsz zgromadził prawdziwe tłumy. Byłam czynną uczestniczką Wielkiego Marszu Patriotów i potwierdzam, że był naprawdę wielki, radosny, kolorowy i entuzjastyczny. Maszerujący doskonale wiedzieli, że biorą udział w wydarzeniu, które może zdecydować o tym, czy w Pałacu Prezydenckim zasiądzie Rafał Trzaskowski z koalicji 15 października, czy skrajny prawicowiec Karol Nawrocki – reprezentant nawet bardziej narodowców niż PiS.
Marsz poprzedziły przemówienia Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska, szefów koalicyjnych partii (Kosiniaka-Kamysza, Hołowni i Czarzastego) oraz Magdaleny Biejat. Koalicjanci mówili za dużo o przeszłości, za mało o przyszłości. Toteż dopiero moje słowa wywołały istną euforię i wzruszenie zgromadzonych. Na scenę weszłam z Małgorzatą Trzaskowską, aby podkreślić rolę kobiet i kobiecej solidarności w naprawie Rzeczypospolitej. Zaczęłam tradycyjnie: „Kochani, wiem, że tak jak ja chcecie Polski, w której każdy jest każdemu przyjacielem, i taką Polskę będziemy tworzyć. Koniec z podziałami. Nie chcemy podzielonej Polski. Musimy się szanować. Różnorodność jest zaletą, a nie wadą. Jedność w różnorodności to hasło Unii Europejskiej, które każdego dnia będziemy wcielać w życia. Chcemy żyć w pokoju i spokoju. Chcemy nie bać się nie tylko wojny, ale i biedy, dyskryminacji, nierówności. Chcemy, żeby kobiety mogły same decydować o sobie, żeby nie było dyskryminacji żadnej mniejszości, żeby nie było więźniów czwartego piętra, żebyśmy wszyscy mogli cieszyć się naszą ojczyzną – demokratyczną, praworządną, przyjazną dla każdego. Kochani! Idziemy po zwycięstwo!”.
W tym momencie zdjęłam z szyi jeden sznur moich nieodłącznych podczas kampanii wyborczej korali i założyłam Małgorzacie, mówiąc: „Niech do Pałacu Prezydenckiego powędrują czerwone korale, które mają zaczarowaną moc”.
Zgromadzeni były zachwyceni i wzruszeni. Z niejednych oczu popłynęły łzy. Następnie powiedziałam: „Kochani, mnie Rafał niczego nie obiecywał, bo ja nie oczekuję obietnic!Oczekuję demokratycznego, praworządnego prezydenta, a po wyborach będziemy wspólnie rozmawiać, jak to zrobić!”. Wystąpienie zakończyłam optymistycznie, biorąc Małgorzatę za rękę i wznosząc ją do góry: „Kochani, moc jest z nami! I my, kobiety, zaprowadzimy porządek!”. Także ostatnia zapowiedź spowodowała wybuch radości.Żegnały nas niekończące się oklaski i skandowany motyw „Moc jest z nami, kobietami!Moc jest z nami... Cały felieton profesor Joanny Senyszyn na łamach tygodnika.