Krajobraz przedwyborczy nagle się zmienił.
W sondażach spore poruszenie. Jedni zwyżkują, inni spadają. Rafał Trzaskowski – dotąd samotnie liderujący z wielką przewagą – stracił kilka (nawet 5-6) punktów procentowych, rol Nawrocki zyskał, ale niewiele (może punkt, dwa). Wyraźnie w dół obsuwa się Sławomir Mentzen. Wiatr w żagle łapie Szymon Hołownia.
To efekt dwóch i pół debaty, w których starła się większość kandydatów: prowadzonej przez trzy duże telewizje – szalonej i w końcu zaimprowizowanej, telewizji Republika (w jej studiu) oraz zorganizowanej przez tężę prawicową stację w formie wiecu politycznego jednego kandydata, z pozostałymi obsadzonymi w roli elementów scenicznych; które jednak dzielnie i skutecznie się odgryzały.
Komedia omyłek
Szekspir by tego nie wymyślił. Najpierw Nawrocki wzywał kandydata KO do stawienia sięna dwustronny pojedynek słowny w Końskich, w których ten ostatni pięć lat temu odpuścił sobie debatę organizowaną przez TVP Jacka Kurskiego (w tamtych okolicznościach było to dowodem roztropności). Teraz jednak sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Publiczny nadawca nie jest w rękach sztabu PiS, lecz spółki w likwidacji, raczej zachowującej obiektywizm. Trzaskowski odpowiedział więc nie kolejnym internetowym spotem, lecz konkretnym zaproszeniem na debatę prowadzoną przez wszystkie trzy największe stacje, z Polsatem i TVN włącznie. W Końskich.
Sztab PiS wpadł w panikę. Zaczęło się poszukiwanie powodu uzasadniającego odmowę.Wszyscy, z szefem kampanii Szefernakerem na czele, musieli być przekonani, że Trzaskowski rozsmaruje swego interlokutora jak masło orzechowe na kromce chleba tostowego, równiutko, aż po same brzegi. Kompetencjami prezydenckimi i zdolnościami retorycznymi nie mogą się przecież równać. Za przekonujący pretekst uznano żądanie dopuszczenia do organizacji debaty dwóch prawicowych telewizyjek, TV Republika i wPolsce24. Pierwsza z nich, większa, postanowiła sama zorganizować własną debatę na koneckim rynku, w otoczeniu jej wiernych widzów, fanatycznych zwolenników twardej prawicy. Wszystko zmierzało w stronę dwóch „debat” z udziałem jednego dyskutanta: Trzaskowskiego w hali sportowej, Nawrockiego marznącego na głównym placu miasteczka... Cały artykuł Jakuba Jabłońskiego o "kampanii prezydenckiej" na łamach tygodnika.