Czemu służą cuda? Mają przekonać niedowiarków, że bóg istnieje.
Pewien chłopiec urodził się w bardzo złym stanie. Lekarze nie dawali mu szans. Na szczęście jeden z nich wziął chłopca na ręce i modlił się do patrona regionu. I wtedy bum!Serce dziecka zaczęło bić normalnie, a z czasem chłopiec wyrósł na zdrowego młodzieńca. To wszystko samiusieńka prawda; jak cud w Sokółce czy rozmowy z matką boską w Oławie! Lekarz nazywał się Juan Sanchez, modlił się do Salvadora Valera Parry’ego, a chłopiec to Tyquan Hall. Wszystko działo się w 2007 r. w Rhode Island.
Boskie konsultacje
Gdy przyjrzymy się tej sytuacji, to cud staje się oczywisty jak cios w serce niedowiarka.Otóż lekarz, widząc umierające dziecko, modli się do mężczyzny żyjącego ponad sto lat wcześniej. I ten przywołany modlitwą nieżyjący już człowiek bada sprawę, ogląda noworodka wprost z nieba i od razu biegnie do szefa ze wstawiennictwem. Bóg łapie się za wszechwiedzącą głowę i myśli sobie: no nie, szkoda dzieciaka, taki fajny, właśnie się urodził, trzeba mu pomóc. Więc boskie tchnienie leci z nieba i mały Tyquan robi się różowiutki i zdrowiutki. Mamusia i tatuś cieszą się, a kilkanaście lat później nowo wybrany papież ma cud.
W cudownych opowieściach zawsze poruszające są „mocne dowody”. Wyraźnie widać w nich interwencję boską; boski zamysł, tchnienie, uduchowienie. Wedle relacji zgromadzonych, serce dziecka zaczęło prawidłowo bić już kilka minut po modlitwie. Widać zatem jak to szło: modlitwa lekarza, nadlatuje zmarły patron, analizuje sprawę, leci do boga, bóg wysłuchuje go, zastanawia się co robić, podejmuje decyzję. I serce bije!
Karma dla niedowiarków
Cudów dookoła nas jest pełno. Kobieta będąc w ciąży dowiedziała się, że płód nie ma nerek. Pomodliła się do zmarłego Jana Pawła II i bum! Dziecko urodziło się z nerkami.
Naprawdę po śmierci niektórzy mają pełne ręce roboty. W wypadku Jana Pawła II jest ona wyjątkowo ciężka. Nie tylko sprawił, że dziecko urodziło się z nerkami, ale też uzdrowił zakonnicę cierpiącą na chorobę Parkinsona, a jedna pani z tętniakiem usłyszała od niego, żeby się nie martwiła – i tętniak zniknął. Hitem jest wskrzeszenie zmarłej. Pewna pani zUSA o imieniu Ewa zmarła. Jej mąż, nie chcąc się pogodzić z odejściem małżonki, zaczął modlić się do JPII i kobieta ożyła! Żyjemy w świecie pełnym cudów. Trzeba tylko otworzyć zatwardziałe serce!
Anne Rice pisała książki o wampirach; z dużym zresztą powodzeniem. Dzisiaj przestrzega przed tymi powieściami. Jej przemiana zaczęła się po śmierci męża. Załamana jeździła poświecie i – bóg ją znalazł. Ponoć przemiana duchowa, jaka się w niej dokonała, była wspomagana takimi cudami, jak pomnik Jezusa w Rio de Janeiro. Jak twierdzi, kontemplując tę gigantyczną statuę przeżyła objawienie. Jeszcze mocniejszy cud niesie w sobie nawrócenie brytyjskiego pisarza C.S. Lewisa. Najpierw wysłał swoich czytelników do fantastycznej krainy Narnii, a potem sam odleciał... Cały felieton profesor Joanny Hańderek na łamach tygodnika.