Kosiniak-Kamysz zrobił dobrze Kremlowi, ale pewnie nawet o tym nie wie.
Od trzech lat obowiązuje nowelizacja kodeksu karnego łamiąca konstytucyjną wolność mediów, słowa i zdrowego rozsądku. Powodująca, że każdy z nas jest szpiegiem.
Psst! Wróg krytykuje!
Niezgodne z prawem jest więc publikowanie treści mających na celu „skłonienie organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej do zaniechania określonych czynności”. Za coś takiego idzie się siedzieć na „czas nie krótszy od lat 8”. Zarówno działalność dziennikarzy, jak i organizacji pozarządowych, a nawet wielu polityków polega na wyciąganiu rządzącym jakichś kretynizmów, aby je zmienili. Po każdej publicznej krytyce władzy powinna więc ruszyć machina ABW mająca za zadanie udowodnić że informacja, interpelacja czy oświadczenie jest „dezinformacją polegającą na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji”, zaś człowiek czy organizacja, która coś takiego puściła w obieg publiczny „bierze udział w działalności obcego wywiadu albo działa na jego rzecz”. Każdemu, kto publicznie napisze do Parlamentu Europejskiego, że coś w naszym państwie jest nie tak, natychmiast można wytoczyć par. 9 art. 130.Zarzucając dezinformację mającą zmusić „organizację międzynarodową, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska” do niefajnych dla Polski rzeczy. Z tego samego paragrafu można posadzić wszystkich analityków ekonomicznych. Każdą ich przepowiednię można wszak podciągnąć pod chęć „wywołania poważnych zakłóceń w gospodarce”. Czy w obiektywnych mediach znajdą się chętni na co najmniej 8-letni pobyt za kratkami?
Pisowskim autorom ustawy szpiegowskiej trzeba jednak oddać honor. Pomysł, żeby z wolności słowa zrobić przestępstwo wymagało geniusza. Albo debila. PiS, które to wymyśliło, nie ma przy władzy już od dawna. Nowa ekipa powinna więc potworka prawnego usunąć w trymiga. Ale gdzie tam. Zamiast debilnych przepisów się pozbyć, Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) twórczo antydemokratyczne procedury rozwija... Cały artykuł Stefana Płonickiego o "pisowskiej kupie zrobionej za szafą" na łamach tygodnika