Od miesięcy cała Polska żyje kampanią wyborczą przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Ulice, place i skwery są wytapetowane plakatami z twarzami kandydatów. Zasiadamy milionami przed telewizorami, by śledzić starcia kandydatów w debatach.
Każdy z pretendentów do urzędu prezydenckiego proponuje swój program, przekonuje do swojej wizji prezydentury i podejmuje próby skutecznego zniechęcenia wyborców do konkurentów. Ale tylko jedna kandydatka do Pałacu Prezydenckiego prof. Joanna Senyszyn podjęła w debatach sprawę relacji Kościoła rzymskokatolickiego z państwem, a przede wszystkim poruszyła temat przepływu miliardów złotych, wypływających corocznie z budżetu na różnego rodzaju konta bankowe należące do podmiotów kościelnych lub bezpośrednio do ludzi Kościoła. Temat ten od dziesięcioleci budzi niezwykłe emocje społeczne, a mimo to nie znalazł się w programach wyborczych innych kandydatów. Aż ciśnie się na usta pytanie: „dlaczego”?
Umowa jednostronnie korzystna
W tle tych miliardowych transferów z kasy naszego państwa często wspomina się obowiązujący konkordat. Został on zawarty między Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Apostolską przed trzydziestu dwu laty, a po kolejnych pięciu latach ostrych debat i sporów politycznych ratyfikowany przez parlament.
Strona kościelna zagwarantowała państwu polskiemu jedynie: że granice katolickich diecezji będą się pokrywały z granicami państwa polskiego oraz, że wszyscy biskupi zarządzający tymi diecezjami będą obywatelami polskimi. Co w zamian zyskał instytucjonalny Kościół rzymskokatolicki? Niezależność prawną, suwerenność przy nominacjach biskupich, ale przede wszystkim niewyobrażalne pieniądze, które systematycznie zasilają jego konta bankowe.
Miliardy dla miliarderów
Państwo polskie finansuje katechizację we wszystkich typach przedszkoli, szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych. I to w wymiarze dwóch godzin tygodniowo, mimo iż od lat coraz mniej dzieci i młodzieży jest zainteresowanych edukacją religijną w formie proponowanej przez nasze duchowieństwo. Za pracę katechetów płaci państwo w formie subwencji oświatowej, resztę kosztów pokrywają lokalne samorządy. To powoduje, że każda osoba duchowna albo zakonnica poza pensją nauczyciela otrzymuje z budżetu państwa lub samorządu pełne ubezpieczenie społeczne.
Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej pokrywa pensje wszystkich kapelanów wszelkich rodzajów wojsk oraz ich ubezpieczenia społeczne. W praktyce duchowni Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego znaleźli się na utrzymaniu tego resortu. Co ciekawe, niemal natychmiast po ratyfikacji konkordatu liczba etatów kapelanów w wojsku gwałtownie wzrosła, a tym samym zwiększyły się ich koszty utrzymania... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o tym, dlaczego warto głosować na prof. Joannę Senyszyn na łamach tygodnika.