Żyjemy w czasach, gdy coraz więcej ludzi zrywa kontakt z religią. Młodzi na potęgę laicyzują się i chcą żyć inaczej niż ich rodzice czy dziadkowie.
Widać to nie tylko w dużych ośrodkach miejskich, ale coraz częściej i w małych miejscowościach, a nawet wsiach. I to także w tradycyjnie religijnych rejonach naszego kraju: na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie, Podlasiu, a częściowo także w Małopolsce. Od dawna nie dziwi, że młodzi ludzie, żyjący w dużych miastach, decydują się na całkowite zerwanie kontaktów z Kościołem, do którego należeli. Nie tylko podejmują śmiałe decyzje dotyczące ich spraw osobistych – życia w nieformalnych związkach z partnerami – ale także deklarują swój sprzeciw – często mimo nacisków ze strony rodziców czy dziadków – wobec ewentualnego zawarcia związku małżeńskiego w Kościele. Takie deklaracje wymagają dużej odwagi ze strony młodych ludzi, szczególnie tych mieszkających w małych społecznościach, gdzie wszyscy znają się od pokoleń, bo są narażeni na ostrą krytykę, a niekiedy ostracyzm towarzyski.
Apostazja i rzeczywistość
Po raz pierwszy w naszym kraju tysiące młodych składają akty formalnego wypisania się z Kościoła rzymskokatolickiego, czyli dokonują tak zwanej urzędowej apostazji. Ma to o tyle znaczenie, że od lat władze poszczególnych diecezji wykazują w swoich statystykach liczbę wiernych na podstawie danych, wynikających ze statystyk osób ochrzczonych. Czyli wliczają do swojego „stada” także tych, którzy zerwali jakiekolwiek kontakty z instytucjonalnym Kościołem. Dlaczego? Bo formalnie nadal figurują w parafialnej dokumentacji jako osoby ochrzczone.
Hierarchia kościelna od dawna zdaje sobie sprawę z tego niepokojącego dla niej zjawiska.Dyskretnie bada sytuację, jednak nie publikuje pozyskanych danych, ani wniosków z dyskusji toczących się wewnątrz Kościoła. Instytut Statystyczny Kościoła Rzymskokatolickiego (ISKR) w Polsce (taki kościelny Główny Urząd Statystyczny),prowadzony od zawsze przez polskich pallotynów, podaje, że w pokoleniu młodych ludzi, w przedziale wieku od 18 do 30 lat, zaledwie co ósmy przyznaje się do wiary i przynależności do Kościoła swoich przodków! Co to oznacza w praktyce? Że Kościół katolicki w Polsce stracił – i to trwale! – kontakt z większością młodych Polek i Polaków.
Zaledwie 15 proc. populacji naszego społeczeństwa (18-30 lat) pozostaje jeszcze w strukturach Kościoła. Nic też nie wskazuje, aby miało się to zmienić w najbliższej przyszłości... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o odchodzeniu Polaków od kościoła i wiary na łamach tygodnika.