16 października obchodzony jest w naszym kraju jako Dzień Papieski. Dzień, w którym w październiku 1978 r. Kolegium Kardynalskie wybrało metropolitę krakowskiego kard. Karola Wojtyłę na papieża.
Sześć dni później, 22 października 1978 r., papież Jan Paweł II został uroczyście koronowany, choć tradycyjnie już nie włożono na jego głowę tiary, lecz ozdobną mitrę biskupią. Temu wyborowi i koronacji Karola Wojtyły towarzyszył niewyobrażalny entuzjazm wiernych, gdyż nowy papież nie tylko „przychodził z dalekiego kraju”, ale także zza żelaznej kurtyny, państwa komunistycznego, co w historii papiestwa było epokowym wydarzeniem.
Promotor upadłych hierarchów
Rodacy Jana Pawła II mieli wielkie oczekiwania w związku z jego wyborem na głowę Kościoła rzymskokatolickiego i w pewnym sensie nie zawiedli się. W przeciwieństwie do prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, kard. Karol Wojtyła był osobą medialną, otwartą na świat i ludzi. Sprawiał wrażenie, że jako człowiek Soboru Watykańskiego II, wprowadzi Kościół powszechny w nowe tysiąclecie i da mu otwarcie na nowe odczytanie Ducha Ewangelii. Niestety, z biegiem lat młody, bo w chwili wyboru zaledwie 58-letni, papież stawał się coraz bardziej ortodoksyjnym konserwatystą. Rozczarował tym wielu swoich zwolenników.
Będący aktywnym uczestnikiem Soboru Watykańskiego II, już jako papież nie tylko karał swoich dawnych soborowych przyjaciół, ale także wstrzymał wiele reform, a równocześnie prowadził na całym świecie zaskakującą dla obserwatorów życia Kościoła politykę kadrową. Nominował na biskupów tylko tych, którzy akceptowali jego wizję Kościoła, wykluczającą: rolę kobiet w hierarchii, reformę celibatu czy nowego odczytania nauczania Jezusa. Z drugiej jednak strony, jego polityka personalna promowała ludzi upadłych moralnie, pedofilów, czynnych homoseksualistów, dla których ich własne preferencje seksualne były równocześnie swoistą trampoliną w kościelnej karierze. Takich skandalicznych przypadków było w tym długim pontyfikacie tak wiele, że nie można ich uznać za przypadkowe lub za wypadek przy pracy „nieomylnego papieża”... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o "Panu z pomnika" na łamach tygodnika.