STEFAN PŁONICKI

KLIKNIJ I KUP

TYGODNIK FAKTY PO MITACH
21 sierpnia 2025

Po złej stronie pałki

Kolejna władza udowadnia, że policjant ma zawsze rację.

Codziennie dowiadujemy się, co robią gliniarze. Ale kiedy minister, komendant główny i szefowie związków zawodowych jednocześnie wybiegają do mediów, bo na polecenie prokuratury Biuro Spraw Wewnętrznych Policji (BSW) zatrzymało czterech funkcjonariuszy, trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś tu stracił kontakt z rzeczywistością.A przede wszystkim – z własną pamięcią. Bo przecież każdy gliniarz wie, że BSW wcześniej czy później do każdego policjanta zapuka. Takie życie. Takie procedury. Takie państwo prawa. I nie jest to ani powód do zaskoczenia, ani – tym bardziej – do ministerialnej histerii.

Raz skuwasz ty, raz skuwają ciebie

16 lipca rano zatrzymano czterech funkcjonariuszy, podejrzanych o to, że sześć lat wcześniej, podczas interwencji wobec brutalnego zabójcy, użyli nieprawidłowej techniki obezwładniania. Zakuto ich w kajdanki, przewieziono do prokuratury. I wtedy się zaczęło.„To urąga godności funkcjonariusza publicznego, który poświęca się dla wymiaru sprawiedliwości” – mówił jeden z mundurowych. „Nie pojmuję, dlaczego prokurator potraktował ich jak przestępców” – wtórował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. „To skandal, można było ich wezwać” – oceniali związkowcy. A Komenda Główna Policji, jakby zupełnie zapominając czym jest BSW, z miejsca przyznała policjantom pomoc finansową na koszty obrony.

Poszło o to, że czterej policjanci użyli wobec rozjuszonego, silnego jak tur sprawcy morderstwa, obezwładnienia polegającego na przełożeniu nóg za kajdanki. Sposób ten ustawa o środkach przymusu bezpośredniego uznaje za niedozwolony. Wskutek interwencji podejrzany doznał zatrzymania krążenia. Żyje. Trafił do szpitala, przeszedł leczenie. I sześć lat później – za pośrednictwem pełnomocnika – złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez interweniujących funkcjonariuszy. Biegli – zarówno od technik interwencji, jak i medycyny sądowej – uznali, że zastosowane środki były nieproporcjonalne, niezgodne z prawem i potencjalnie niebezpieczne. Że jeden z funkcjonariuszy przyłożył mu nasączoną gazem bluzę do twarzy. Że nie odnotowano tego w żadnej notatce służbowej. Że funkcjonariusze zataili tę informację przed sądem, kiedy sprawca był oskarżany o zabójstwo.

Rafał Jankowski, szef policyjnych związkowców, nie zostawił na prokuratorze suchej nitki.Stwierdził, że zatrzymania są „kompromitujące” i „poniżające”. Minister Kierwiński zadeklarował: „nie rozumiem tej decyzji” i zapowiedział spotkanie w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości. Rzecznik ministra służb specjalnych uznał działania prokuratury za „niepojęte”… Cały artykuł Stefana Płonickiego o wciąż aktualnym haśle "CHWDP" na łamach tygodnika.