28 sierpnia br. zmarł w Krakowie biskup tytularny i pomocniczy krakowski Jan Szkodoń. Jego pełne splendoru pożegnanie trwało aż dwa dni.
2 września żegnał go na Wawelu, pod przewodnictwem metropolity krakowskiego abp.Marka Jędraszewskiego, Królewski Kraków. W drugim dniu pogrzebu główne uroczystości odbyły się w rodzinnej parafii zmarłego biskupa w Chyżnem na Orawie, a przewodził im były metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
Pan dziewic
Zmarły krakowski biskup był znany, między innymi, z „duchowej opieki” nad konsekrowanymi dziewicami w archidiecezji krakowskiej, o czym obszernie pisałem przed tygodniem. Wyjaśniałem także, na czym polega obrzęd konsekracji kobiet, które dobrowolnie decydują się na życie w abstynencji seksualnej. Jednak istotne jest pytanie, jak zmarły hierarcha w życiu prywatnym traktował te wszystkie młode „dziewice”. Podczas uroczystych konsekracji w Królewskiej Archikatedrze na Wawelu nad każdą dziewicą biskup wypowiadał słowa specjalnej modlitwy „Broń je Boże przed wrogiem, który im świętsze widzi ich zamiary, tym przebieglejszych podstępów używa dla ich zniszczenia”.Czy zatem sam bronił je przed takimi zagrożeniami?Ania w świętym mieście
Latem 1998 r. Ania (imię wymyślone na potrzeby tego cyklu) miała 15 lat i właśnie ukończyła szkołę podstawową. Dziewczynka była wzorową uczennicą, wychowywaną przez rodziców (nauczycieli), w niezwykle tradycyjnej, głęboko wierzącej rodzinie. Miała dwóch młodszych braci. Wszystkie dzieci były bardzo aktywne w życiu miejscowej parafii.
Kiedy Ania przyniosła świetne świadectwo ukończenia szkoły podstawowej i starała się o przyjęcie do prestiżowego krakowskiego liceum, rodzice w nagrodę zafundowali jej wyjazd na pielgrzymkę do Rzymu, zorganizowaną przez miejscową parafię. Pojechała z nią mama... Cały artykuł o "Panu nie na włościach, a na dziewicach" na łamach tygodnika.