STEFAN PŁONICKI

KLIKNIJ I KUP

TYGODNIK FAKTY PO MITACH
01 października 2025

Rozmnażacze

Koncepcje zapełniania porodówek sprawdzają się tylko na papierze.

W zeszłym roku w Polsce przyszło na świat około 252 tys. noworodków – najmniej od zakończenia II wojny światowej. Populacja w ciągu roku spadła nam o 147 tys.

Współczynnik dzietności, czyli to, ile dzieci rodzi przeciętna kobieta, może wkrótce spaść do 1,04 dziecka. Zaniepokojeni tym obywatele, miast rzucić się do robienia potomstwa, jęli słać petycje do prezydenta, Sejmu oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.Ich wspólnym mianownikiem była próba wymuszenia wzrostu liczby urodzeń za pomocą marchewki lub kija.

 

Przekupywanie jajowodów

Do prezydenta trafiła propozycja wprowadzenia pensji dla kobiet za… rodzenie dzieci.Zakłada ona comiesięczne świadczenia, których wysokość rośnie wraz z liczbą potomstwa. Za pierwsze dziecko kobieta miałaby otrzymywać połowę minimalnego wynagrodzenia, czyli 2 333 zł; drugie oznaczałoby już pełną pensję minimalną – 4 666 zł, trzecie – półtora tej stawki, a czwarte – i na tym koniec – dwie pensje minimalne, czyli 9332 zł miesięcznie. Co więcej, pensje te miałyby być wliczane do podstawy przyszłej emerytury. Wnioskodawca domaga się także ulg podatkowych, wyższego progu podatkowego dla rodzin – do 140 tys. zł rocznie – oraz świadczenia 800+ na każde dziecko.

Inna złożona do Sejmu petycja postuluje ograniczenie czasu pracy do siedmiu godzin dziennie, wydłużenie urlopów i wprowadzenie szczegółowych przepisów chroniących rodziców przed dyskryminacją zawodową. Jeszcze dalej idzie dokument skierowany do Ministerstwa Rodziny, który zawiera dwanaście punktów, w tym wypłatę jednorazowych premii – 10 tys. zł za drugie dziecko i 15 tys. za trzecie, a także wprowadzenie urlopu macierzyńskiego z wynagrodzeniem wynoszącym 120 proc. ostatniej pensji kobiety, wypłacanym przez dwanaście miesięcy. Zawarto tam również postulat całkowitego zwolnienia pracodawców ze składek ZUS za kobietę przebywającą na urlopie macierzyńskim.

Najbardziej kontrowersyjna propozycja dotyczy składek emerytalnych. Jej autor uważa, że osoby bezdzietne po trzydziestym roku życia powinny płacić podwójne składki na ZUS.Małżeństwa posiadające tylko jedno dziecko miałyby płacić składki wyższe o połowę.Przewidziano jednak wyjątki dla osób bezpłodnych oraz tych, które straciły dziecko.

Tymczasem liczby pokazują, że spadek urodzeń nie wynika z braku wsparcia finansowego. Według badań, 61 proc. Polek doświadcza przeciążenia psychicznego związanego z macierzyństwem. Co trzecia zgłasza objawy lękowe, niemal co czwarta wypalenie, a depresja poporodowa dotyczy już 18 proc. rodzących. A potem takie matki dzielą się swoimi stanami psychicznymi z koleżankami, zastanawiającymi się, czy zajść w ciążę. Pomysłodawcy petycji sprowadzają demografię do rachunku ekonomicznego – ilu ludzi, ile pieniędzy, jaki koszt. Tymczasem problem ma charakter społeczny, zdrowotny i cywilizacyjny... Cały artykuł Stefana Płonickiego o "naszej bezpłodności" na łamach tygodnika.