Albo Wadowice leżą w niebie, albo Bóg mieszka w Polsce, w Wadowicach właśnie. I całkiem niepotrzebnie część polskich katolików smuci się na wspomnienie śmierci papieża Polaka, bo on wcale nie umarł.
Nasi politycy często odwołują się do pojęcia „świeckiego państwa”. Jest to zrozumiałe, bo coraz większa część społeczeństwa domaga się praktycznego rozdziału Kościoła rzymskokatolickiego od naszego państwa, a precyzyjnie rzecz ujmując całkowitego rozdziału hierarchicznego Kościoła od państwowej kasy.
Nadchodzi młodość
Im młodsze pokolenie Polaków, tym jest ono bardziej świeckie. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, taki kościelny urząd statystyczny, podaje, że 7 / 8 populacji młodych Polaków(w przedziale od osiemnastego do trzydziestego roku życia) nie przyznaje się już do związku z Kościołem rzymskokatolickim, a więc wiary ich rodziców czy dziadków.Wszystko wskazuje na to, że odpływ młodych od Kościoła to stała tendencja. Jeśli zaśmiałaby się zmienić to tylko na gorsze. Na gorsze dla Kościoła.
O praktycznym rozdziale Kościoła od państwa politycy przypominają sobie głównie podczas kampanii wyborczych. Miewają wtedy ciekawe pomysły, szkoda tylko, że zapominają o nich, gdy tylko zostaną przez nas, wybrani i zasiądą w ławach parlamentu lub obejmą państwowe urzędy. I mam na myśli nie polityków z ugrupowań przykościelnych, którzy zawsze klęczą przed swoimi proboszczami, ale tych z „naszej strony politycznej barykady”, którym rozdział Kościoła od państwowej kasy wydaje się oczywisty.
Rysy i pęknięcia
Niedawno w całej Polsce uroczyście obchodzono dwudziestą rocznicę śmierci papieża-Polaka, Jana Pawła II (1920-2005). Wszyscy pamiętamy, jak dwie dekady temu Polacy ze łzami w oczach żegnali wielkiego rodaka, ale od tych dni upłynęło już dwadzieścia lat.
Teraz wiemy o tym pontyfikacie znacznie więcej i publicznie stawiamy trudne pytania, także w kontekście jego działań i nominacji. Zresztą, nie tylko zadajemy pytania, ale także coraz śmielej na nie odpowiadamy. Na licznych pomnikach naszego „świętego” rodaka pojawiają się moralne rysy, a nawet poważne pęknięcia… Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o JP2 - czy świętym? - na łamach tygodnika.