W wielkanocny poniedziałek w godzinach porannych zmarł papież Franciszek, argentyński jezuita pochodzący z rodziny włoskich emigrantów. Od dwunastu lat zasiadał na tronie władców Kościoła rzymskokatolickiego.
Każda śmierć papieska budzi zrozumiałe emocje, zarówno wśród ludzi wierzących, jak i tej wiary niepodzielających. Bo kończy pewien istotny etap w dziejach współczesnego Kościoła. A Kościół, czy tego chcemy, czy nie, od wieków odgrywa niezwykle istotną rolę w dziejach ludzkości. Niewątpliwie maleje ona we współczesnym świecie, który staje się coraz bardziej świecki. Mimo to każdy papież jest nie tylko przywódcą duchowym wszystkich katolików, ale także władcą Państwa Watykańskiego. Spotykają się z nim przywódcy z całego świata, bez względu na ich osobisty stosunek do wiary i Boga.
Wyjątkowy pontyfikat
Pontyfikat zmarłego papieża był wyjątkowy i już przeszedł do historii, nie tylko samego Kościoła, ale także współczesnego świata. Franciszek już od dnia wyboru budził wśród wielu niezwykłe emocje i kontrowersje. U jednych wręcz uwielbienie, a u innych niechęć, a nawet otwartą nienawiść. Nie chodził w tradycyjnych strojach papieskich, ograniczając się jedynie do białej sutanny, nie jeździł tradycyjnymi papieskimi limuzynami, a nawet odmówił zamieszkania w papieskich apartamentach Pałacu Apostolskiego, co dla tradycjonalistów było nie do zaakceptowania. Gdy postanowił pozostać w swoim mieszkaniu w Domu św.Marty i żyć, jak inni pracownicy Watykanu, spotkał się z ostrą krytyką nawet znaczących ludzi Kościoła, bo zostało to uznane jako „odbieranie prestiżu należnego każdemu Namiestnikowi Chrystusa i powadze Kościoła Apostolskiego”. Ale ta prostota zachowania i życia Franciszka stała się równocześnie powodem jego uwielbienia przez zwykłych katolików. Bo zmarły papież stał się głosem i sumieniem tych w Kościele, których często wykluczano i potępiano.
To był wyjątkowy przywódca katolików, który nie mówił jedynie o ubogich, jak jego poprzednicy, którzy chętnie mówili o ubóstwie, ale żyli w bogactwie i dostatku. Franciszek nawiązywał do życia św. Franciszka z Asyżu i – o ile to było możliwe – żył skromnie. Zostanie zapamiętany jako papież Kościoła dla ubogich i wykluczonych… Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o "Franku, który wyglądał na spoko gościa" na łamach tygodnika.