Kiedy zobaczyłem sejmową mównicę ze stojącym na niej posłem Romanem Giertychem, obleganym przez prezesa Kaczyńskiego i grupę posłów PiS, od razu przypomniały mi się debaty z zagranicznymi parlamentarzystami odwiedzającymi polski Sejm.
Zwykle wizyty takich zagranicznych delegacji kończyły się kolacjami. Kolacje, zwykle zakrapiane napojami alkoholowymi, kończyły się deserami. Kiedy było już po daniu głównym i licznych toastach, a jeszcze przed deserami, nasi goście zwykle przystępowali do zadawania nam protokolarnie „trudnych” pytań.
Zwykle pierwsze związane były z naszą sytuacją materialną. Wysokością uposażeń pieniężnych polskich parlamentarzystów i finansowych ryczałtów na prowadzenie przez nich biur poselskich. Nie lubiliśmy na te pytania odpowiadać, bo zwykle okazywało się, że nasze uposażenia i ryczałty są znacznie niższe od otrzymywanych przez naszych kolegów. Nie tylko tych z zachodu Europy. Jedynie koledzy z Bułgarii mieli gorzej. Pewnie dlatego na ich pytania odpowiadaliśmy chętnie.
Nędzę polskich parlamentarzystów potwierdzała informacja, że jako jedyni w Europie nie posiadają oni dodatku do emerytur. Za pracę w trudnych warunkach. Choć w Polsce liczne zawody, nawet dziennikarze, takie dodatki już mają.
Wiedza o naszej nędzy wywoływała kolejną serię pytań. O korupcję wśród polskich parlamentarzystów. Bo skoro tutaj nie mogą zarabiać normalnie, to pewnie rekompensują to sobie inaczej.
W tym przypadku też powodowaliśmy rozczarowanie rozmówców. Ale dlatego, że wspominam czasy przed rokiem 2019, kiedy rządzący – PiS i Solidarna Polska –wprowadzili system skutecznego dojenia państwowego budżetu przez parlamentarzystów i ich przyjaciół. Zwykle metodą „na patriotę”.
Ponad podziałami
Przy deserze byliśmy pytani, czy w polskim parlamencie są bójki? Czy polscy parlamentarzyści biją się jedynie na sali plenarnej? Czy także podczas posiedzeń sejmowych komisji, a może też w kuluarach?
Bójki parlamentarzystów bywały chlebem codziennym wśród ukraińskich, tajwańskich, południowokoreańskich kolegów. Opowiadano nam, że w tamtejszych klubach poselskich są posłowie wyspecjalizowani w takich starciach. Tworzący parlamentarne siły szybkiego reagowania… Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.