14 lutego 2025 r. oczy katolików na całym świecie skierowały się w stronę rzymskiej kliniki Gemelli, do której trafił 88-letni papież Franciszek. Do milionów wiernych zaczęły płynąć komunikaty o zdrowiu głowy ich Kościoła.
Franciszek miał poważną infekcję układu oddechowego, a początkowe zapalenie oskrzeli rozwinęło się w obustronne zapalenie płuc. Do tego po kilku dniach dołączyły problemy z częściową niewydolnością nerek. Jako 21-latek miał poważne problemy zdrowotne, usunięto mu część jednego płuca, więc dolegliwości 88-letniego mężczyzny wywołały w pełni uzasadnione obawy o jego życie i przyszłość Kościoła katolickiego.
Dyskretne rozmowy
Gdy papież poważnie choruje, gdy jego życie jest zagrożone, instytucjonalny Kościół, a przede wszystkim całe Kolegium Kardynalskie, rozpoczyna dyskretne przygotowania do pogrzebu. Ale jeszcze bardziej do kolejnego konklawe, elekcji nowego papieża. Tak jest i tym razem, tym bardziej, że obecny pontyfikat nie podoba się sporej grupie hierarchów, reprezentujących episkopaty wielu krajów świata. Dzieje się tak między innymi dlatego, że rządzący od dwunastu lat Kościołem rzymskokatolickim papież Franciszek, jako pierwszy papież w najnowszych dziejach Kościoła, ostro rozprawił się z hierarchami, którzy w sposób drastyczny skompromitowali pełnione urzędy.
Niemoralne zachowania hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego, seksualne wykorzystywanie dzieci i bezpośrednio podległych im młodych podwładnych, ukrywanie pedofilów w swoich diecezjach i zakonach, pazerność finansowa czy zakłamanie i hipokryzja – nie są niczym nowym. Takie grzechy nie pojawiły się podczas pontyfikatu obecnego papieża. Towarzyszyły ludziom Kościoła we wszystkich epokach od dwóch tysięcy lat, bo czasy się zmieniają, pokolenia mijają, ale grzechy duchowieństwa ciągle są podobne. Co się zatem zmieniło? To, że teraz o tych moralnych upadkach kardynałów, biskupów czy księży świat może mówić głośno i nie grozi nikomu smutny koniec na stosie Świętej Inkwizycji. A także, że po raz pierwszy na taką skalę papież karze swoich upadłych podwładnych. I to bez względu na noszony przez nich kolor sutanny czy habitu. A to nie może się podobać potencjalnym, kolejnym do ukarania ludziom Kościoła… Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o "przebierających nóżkami" kardynałach w oczekiwaniu na... na łamach tygodnika.