Przed tygodniem pisałem, że oczy całego katolickiego świata zwrócone są w stronę rzymskiej Kliniki Gemelli, gdzie przebywa papież Franciszek.
Codzienne komunikaty lekarskie o zdrowiu papieża są cytowane w światowych mediach, a najważniejsze stacje telewizyjne i radiowe pokazują grupy pielgrzymów przed kliniką, które wznoszą modły o zdrowie Głowy Kościoła. Zupełnie jak dwadzieścia lat temu, gdy w tym samym miejscu wierni czuwali modląc się w różnych językach o zdrowie papieża Jana Pawła II.
Koniec pontyfikatu
Nie rozstrzygam tego, jak to się teraz skończy. Czy chory papież Franciszek powróci do swoich papieskich obowiązków, czy też obecny pontyfikat dobiegnie końca, a jego ostatnim akordem będzie śmierć obecnego papieża, czy – co też jest wysoce prawdopodobne – jego abdykacja. Z dużym zainteresowaniem obserwuję, jak na chorobę Głowy Kościoła i niewątpliwie schyłkowy etap tego pontyfikatu patrzy polskie duchowieństwo. To na odległej polskiej prowincji, jak i nasi hierarchowie. Także ci, którzy swoje mitry i biskupie pastorały zawdzięczają właśnie papieżowi Franciszkowi.
Ci ostatni, co prawda, wydali w związku z chorobą Franciszka oficjalne komunikaty, wielu z nich ogłosiło nawet publiczne modlitwy o zdrowie poważnie chorego papieża, ale trudno nie wyzbyć się wrażenia, że postąpili tak wyłącznie dlatego, bo tak wypadało. Ilu z nich zrobiło to szczerze, bo naprawdę życzy sobie powrotu Franciszka do zdrowia?
Okres wstrząsów
Mimo iż pontyfikat papieża Franciszka trwał zaledwie dwanaście lat, był dla polskiego Kościoła rzymskokatolickiego prawdziwym wstrząsem. Jeszcze nigdy w dziejach polskiego katolicyzmu nie doszło do ukarania przez Stolicę Apostolską, w tym także do usunięcia z zajmowanych stanowisk kościelnych, aż tylu polskich biskupów. Nigdy także nie przeniesiono karnie do stanu świeckiego tak wielu księży jak właśnie w czasach tego pontyfikatu. I nie mam tutaj na myśli tych polskich duchownych, którzy sami zwrócili się do Watykanu o pozwolenie odejścia z kapłaństwa, ale przeniesionych do stanu świeckiego w wyniku procedury karnej... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o tym, co dobrego zrobił "Franek" na łamach tygodnika.