„Tęczowa zaraza”, „moralne zło” – lubią wykrzykiwać kościelni hierarchowie w kierunku osób LGBT. W swoich szeregach „takie sprawy” załatwiają po cichu.
Dolnośląski portal Świdnica24.pl opisuje „nieudaną” randkę jednego z księży diecezji świdnickiej z młodym mężczyzną – Adamem (imię zmienione).
„Nie może być tak, że od zwykłych ludzi wymaga moralności, mówi o tym na ołtarzu, spowiada, a sam co robi?!” – mówi portalowi Adam i tłumaczy, że celowo wyszukuje w sieci księży zainteresowanych seks-randkami. Obnażanie ich hipokryzji ma być zemstą za bliską mu osobę, którą w przeszłości skrzywdził inny duchowny.
Adam poznaje księdza z diecezji świdnickiej na portalu Datezone.com dla osób szukających krótkotrwałych, niezobowiązujących kontaktów seksualnych. Ksiądz ukrywa się pod nickiem akwal2791, ale szybko przyznaje się do swojej profesji. Duszpasterz umieszcza swoje zdjęcia również w aplikacji Grindr. To mobilny portal randkowy, korzystający z funkcji lokalizacyjnej, przeznaczony dla osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych. Dzięki temu Adam odnajduje jego parafię. Umówiona naDatezone.com randka nie dochodzi do skutku. Adam nie daje za wygraną.
„Pojechałem pod kościół, to było wieczorem, parę dni przed Bożym Narodzeniem. W kościele byli ludzie. On wyszedł i wtedy zapytałem go, dlaczego robi takie rzeczy? Uciszał mnie, bo ludzie usłyszą. Powiedziałem, że pójdę z tym do biskupa i do gazety. Obiecał, że więcej tego nie zrobi, że zlikwiduje swoje konto na portalach. Dał mi 500 zł, żebym nic nie mówił. Wiem, że nie powinienem brać tych pieniędzy, ale wziąłem. Parę dni później patrzę, a on znowu jest na tym portalu! Pojechałem do niego, był na plebanii... Więcej o tym, że i księdza "swędzi pod sutanną i potrafi kochać po swojemu" w artykule Katarzyny Wilk-Wojtczak.