Granie „kartą żydowską” jest w Polsce znacznie popularniejsze niż gra w szachy, bonie wymaga myślenia, a opiera się na emocjach. To dość nudna, absolutnie przewidywalna procedura, bo karty są znaczone. Robi się jednak zabawna, gdy do stołu siadają Żydzi.
Mam honor cieszyć się przyjaźnią znanego żydowskiego pisarza, przewodnika duchowego judaistów Jakowa Szechtera. Spotykamy się kilka razy w roku. Razem podróżujemy, biesiadujemy, wlewamy w siebie pożywną wódkę i oddajemy niekończącym się dyskusjom. Nasze pogawędki nie mają ograniczeń. Cieszymy się swoją obecnością i rozmawiamy dosłownie o wszystkim. Mój Przyjaciel Jakow przybliża ludziom magiczny świat judaizmu. Nie tyle to, co dotyczy wiary, ale ulotnej kultury powstałej na jej gruncie.
Aby wejść w ten świat, nie trzeba być wierzącym. Doskonale odnajduję się w nim jako ateista. Od kilku lat J. Szechter szczególnie zainteresował się Polską. Widział więcej polskich miast, miasteczek i wsi niż zdecydowana większość Polaków. Pokochał i Polskę, i nas – Polaków.
Ostatni raz widzieliśmy się przed dwoma miesiącami przy okazji premiery jego najnowszej książki „Serce Europy – polski trawelog żydowskiego pisarza”. Została ona wydana jedynie w języku polskim (wcześniejsze przetłumaczone są na 35 języków), bo jest o nas i dla nas. Autor nie tylko potrafi znakomicie pisać, ale i szczerze wierzy w to, co pisze, co wcale nie jest naturalne ani powszechne. Zyskaliśmy wielkiego orędownika dialogu między naszymi krajami, ale też obrońcę naszej narodowej godności. Gdy tylko słyszy w Izraelu(lub gdziekolwiek w świecie) hasła o polskim antysemityzmie, natychmiast reaguje zarzucając autorom takich opinii złą wolę i kompletną nieznajomość współczesnej Polski i Polaków... Cały felieton redaktora naczelnego Faktów po Mitach Dariusza Cychola na łamach tygodnika.