W naszym kraju pod wieloma względami wiek XXI nie zagościł.
Są i tacy, którzy jeszcze nie zawitali nawet do XX stulecia, a prawa kobiet, tak samo jak nowinki naukowe, przeszły ponad nimi. To dlatego wokół kandydata na prezydenta Polski roi się od panów, którzy nie mają żadnych obiekcji, by tłumaczyć, że jak „żona zależna jest od męża, to staje się pokorniejsza”. Sam kandydat, bardzo niezależny i społeczny, tłumaczy, że jak „klienci chcieli”, to on po prostu dostarczał im towar, a że to były kobiety…no cóż. Kobieta to rzecz, dlatego niech nie waży się decydować o sobie. Człowiek, który parał się stręczycielstwem, może być pobłogosławiony, jeżeli tylko złoży ręce w modlitwie, ale kobieta walcząca o swoje zdrowie i godne życie rodziny jest zła.
Najjaśniejszy katopatriarchat
Dlaczego? Bo żyjemy w kraju katopatriarchalnym. Płód nie jest dzieckiem, tak samo jak nie jest nim zygota. Nie ma czegoś takiego jak „aborcja eugeniczna”. Cały problem z aborcją leży w tym, że przyjęto religijny dyskurs i chrześcijańskie argumenty, niemające nic wspólnego ani z nauką, ani ze współczesnymi standardami demokratycznego świata.
Religijne namaszczenie, patos wiary oraz zaślepienie na prawa człowieka pozwalają na traktowanie kobiety wyłącznie jako macicy.
Bardzo rozzłościł religiantów nagłośniony przed świętami przypadek przerwania ciąży w dość zaawansowanym stadium. Oburzeni nie mówią o stanie płodu, ani powikłaniach, jakie groziłyby rodzącej, nikt z oburzonych nie mówi też, że tak późne przerwanie ciąży było winą samych lekarzy, którzy grali na czas i zwodzili pokrzywdzoną. Podczas badań najpierw nikt jej niczego nie mówił; żyła w przekonaniu, że płód rozwija się dobrze. Gdy zorientowała się, że coś jest nie tak, nie dostała pełnej informacji. Gdy już zaczęto wspominać o tym, że coś jest „nie tak”, robiono to zdawkowo, bagatelizując problem. To, jak kobieta była traktowana – łącznie z przetrzymywaniem w szpitalu psychiatrycznym – pokazuje, że lekarze postępowali zgodnie z doktryną religijną, a leczenie miało dla nich drugorzędny charakter. Jej decyzja o przerwaniu ciąży wzbudziła złość i pogardę medyków.
Bóg wrogiem Hipokratesa
W państwie polskim źle się dzieje. Nieinformowanie pacjentek lub, co gorsza, przekazywanie im nieprawdziwych informacji o stanie płodu są na porządku dziennym; tak samo jak niedopuszczanie do legalnych aborcji. W świecie religijnego fanatyzmu i zabobonnych przekonań kobietę obciąża się całym systemem zasad zniewalających jej świadomość i uprzedmiotawiając jej decyzje... Cały felieton profesor Joanny Hańderek na łamach tygodnika.