Mój ulubiony poseł PiS Tadeusz Cymański oświadczył kiedyś podczas sejmowej debaty, że występuje „w obronie nocy. Bo jest powiedzenie, że noc jest przyjaciółką kochanków i złodziei. Tak, noc nie jest niczym złym”.
Dostał wtedy należne brawa. I rozładował zarzuty, że jego polityczni przyjaciele knują pod osłoną nocy. Miłość do nocnej roboty okazała się trwała wśród liderów polskiej prawicy, zwłaszcza tych uważanych za wyspecjalizowanych intrygantów. Zwanych w Sejmie RP pieszczotliwie knujami.
Wielce zahuczało w polskich mediach po nocnej robocie marszałka Sejmu RP. Po jego spotkaniu z nestorem polskich politycznych „knujów”, panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. W użyczonym mu apartamencie największego obecnie „knuja”, pana eurodeputowanego Adama Bielana.
Bo początkowo nie wiadomo było, w jakim charakterze pan marszałek, konstytucyjnie druga osoba w państwie, tam występował. Kochanka czy złodzieja? Zwłaszcza że spotkanie miało być tajne. Ale jeśli Szymon Marszałek Hołownia tak choć przez chwilę pomyślał, to był zwyczajnym naiwniakiem. W polskiej klasie politycznej nie ma zwyczaju dotrzymywania tajemnic. Każde formalnie utajnione posiedzenie Sejmu RP jest zaraz potem obficie relacjonowane w mediach. Kto jak kto, ale urzędujący marszałek Sejmu powinien o tym wiedzieć.
Oczywiście są podejrzenia, że to pan marszałek Hołownia zorganizował informacyjny„przeciek” do mediów. Bo swym nocnym spotkaniem z liderem opozycji chciał wzmocnić swą pozycję przetargową podczas dziennego spotkania z liderem koalicji rządzącej premierem Tuskiem. Chciał być silniejszy politycznie w negocjacjach o składzie zrekonstruowanego rządu. I o przedłużeniu jego marszałkowania do końca kadencji Sejmu. Jeśli tak było naprawdę, to okazał się nie knujem politycznym, tylko małym knujkiem.
Nic dziwnego, że marszałek Hołownia szybko stał się bohaterem licznych internetowych memów. W jednym z nich para rozwiązująca krzyżówkę musiała zgadnąć hasło: „Marszałek Sejmu na ha”.
Gasnąca gwiazda
„Chcę z całą mocą, jasno i wyraźnie powiedzieć: chcę, mogę i będę spotykał się i rozmawiał z każdym, jeśli rozmowa będzie dotyczyła ważnych dla Polski spraw, ważnych ponad partyjnymi podziałami” – tak skomentował, dopiero po kilku dniach, marszałek Hołownia nocne spotkanie w garsonierze eurodeputowanego Bielana. Dodał, że jedynie wybór miejsca był błędem.
Przyznał też – co ujawnili wcześniej knuje Kaczyński i Bielan – że rozmawiano także o propozycji PiS powołania „rządu technicznego”, czyli obalenia rządu premiera Tuska. „Nie jesteśmy zainteresowani”, zadeklarował marszałek. Ale czy ktoś mu jeszcze uwierzy?… Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.