Coraz częściej pojawiają się głosy, że Polska za Nawrockiego może obrać kurs na faszyzm. Obawiam się, że może być gorzej…
O tym, że polski Kościół katolicki miesza się do polityki, nie trzeba nikogo przekonywać.Że robiąc to, wspiera siły polityczne, które zagwarantują mu konkretne korzyści, też nie trzeba. Tak samo jak o tym, że pazerność tego towarzystwa jest dla niego jedynym spoiwem. Kolejne dowody potwierdzające prawdziwość tej tezy pojawiają się niemal każdego dnia. Jednym z ostatnich jest wypowiedź biskupa Antoniego Długosza z archidiecezji częstochowskiej podczas tzw. Apelu Jasnogórskiego. Pod płaszczykiem troski o Polskę bezpardonowo zaangażował się w rozróbę polityczną „imigranci na granicy”. Bez cienia wstydu łgał wspierając kłamliwy przekaz katoprawicy o hordach cudzoziemców, którzy za sprawą Niemców zalewają nasz kraj. Wszystko po to, by ułatwić Kaczyńskim, Mentzenom, Braunom czy Bąkiewiczom dorwanie się do władzy i pieniędzy, które są znacznie bardziej apetyczne niż skromność czy chociażby umiar.
Długosz wzywał do modlitwy za „obrońców”, w tym „wolontariuszy z Ruchu Obrony Granic, którzy bezinteresownie organizują patrole”. „To odpowiedź polskich parlamentarzystów i patriotów zatroskanych sytuacją z zachodniej granicy, gdzie niemieccy policjanci przerzucają na naszą stronę nielegalnych emigrantów. (…) Niektórzy nadal twierdzą, że biednym ludziom, którzy szukają swojego miejsca na ziemi, trzeba bezwarunkowo otworzyć granicę i dać im socjal, bo tego wymaga miłosierdzie. Tyle że miłosierdzie nie oznacza naiwności i braku roztropności” – prawił bp Długosz. „(…) władze zapewniają, żenie ma o tym mowy, ale fakty oraz wypowiedzi polityków z Berlina i Brukseli świadczą o czymś innym” – bredził.
Kłamstwo Długoszowi nie przeszkadza. I o tym, że rodzice Jezusa byli uchodźcami, a on przez całe życie migrantem, pamiętać nie chce, bo mu się to najzwyczajniej nie opłaca.Weź no człowieku utrzymaj pałac, służbę, flotę samochodów myśląc o miłosierdziu… Cały felieton redaktora naczelnego Faktów po Mitach Dariusza Cychola na łamach tygodnika.