Grzegorz Braun i jego formacja wzywają biznesmenów i duchownych doinwestowania w Gietrzwałdzie. Chcą, żeby lokalna bazylika stała się Sanktuarium Narodowym.
Grzegorza Brauna chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. To skrajnie prawicowy polski polityk, znany ze swoich antysemickich, antyeuropejskich i antydemokratycznych poglądów. Nie przeszkadza mu to w zgrywaniu roli przykładnego chrześcijanina. W ubiegłym roku polityk i członkowie jego ugrupowania Konfederacja Korony Polskiej bardzo zaangażowali się w zablokowanie budowy centrum dystrybucyjnego Lidla w Gietrzwałdzie.Ogólnopolski Komitet Obrony Gietrzwałdu i zwolennicy Brauna organizowali protesty przed sklepami sieci. Twierdzili, że centrum zagrozi kulturowemu i religijnemu charakterowi miejscowości oraz negatywnie wpłynie na Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Wskazywano też, że Lidl stworzy tam składowisko odpadów. Sieć zaprzeczała, by taki pomysł był w ogóle realizowany, jednak ostatecznie wycofała się z inwestycji w tym miejscu.
Teraz Grzegorz Braun znów pojawił się w Gietrzwałdzie i zapowiedział, że również dzięki jego działaniom miejsce to stanie się „centrum polskości”, które będą szturmować setki pielgrzymów.
– Gietrzwałd obroniony przed dewastacją pejzażu przyrodniczego i duchowego. (…)
Gietrzwałd to nie śmietnik. Polska to nie śmietnik. Akcja obrony Gietrzwałdu przed inwazją tych, którzy nie rozumieją i nie szanują naszej tradycji i naszych zasad, to jest wezwanie, które powinno iść z Gietrzwałdu szerzej, w Polskę. (…) Gietrzwałd potrzebuje rozwoju.Potrzebuje inwestycji. W perspektywie 150. rocznicy objawień, za dwa lata, tutaj trzeba będzie przyjąć kolejne setki i tysiące pielgrzymów. Trzeba będzie wyżywić, przenocować, zaproponować wiele ciekawych rozwiązań rekreacji w tej okolicy. Wzywamy ludzi dobrej woli, przedsiębiorczych, zainteresujcie się Gietrzwałdem, bo tu za dwa lata ludziska przybędą w setkach tysięcy. Tutaj nie może się nie udać stworzenie kolejnych placówek w branży gastronomicznej, handlowej, hotelarskiej” – emocjonował się Braun… Cały artykuł Katarzyny Wilk-Wojtczak o polityku, którego już trzeba się bać i należy natychmiast izolować na łamach tygodnika.