Mniejsi koalicjanci najwyraźniej nie zrozumieli, co się wokół nich dzieje. Ciągną obóz demokratyczny ku niechybnej katastrofie.
Wygląda, jakby wciąż wydawało im się, że to czas na wzajemne przepychanki i ciągnięcie kołdry we własną stronę. Jakby koncentrowali się na utrzymaniu stanu posiadania w Radzie Ministrów i w poszczególnych resortach (czyli liczby konstytucyjnych członków gabinetu, sekretarzy i podsekretarzy stanu). Tak, jak Andrzej Duda zapowiedział, że nie odpuści „nawet połowy sędziego”, a właściwie neosędziego, tak samo liderzy stronnictw z kilkuprocentowym poparciem, niedającym im pewności znalezienia się w Sejmie przyszłej kadencji, zamierzają umierać za każdego ze swoich partyjnych kolegów.
Przegrana Rafała Trzaskowskiego nie robi na nich wielkiego wrażenia. Być może nawet po cichu mają satysfakcję, że ktoś utarł nosa Donaldowi Tuskowi. Politycy Trzeciej Drogi(Nowej Lewicy rzadziej, jeśli w ogóle) krytykują kampanię prezydenta Warszawy, choć sami wypadli poniżej przyzwoitości: Szymon Hołownia nie przekroczył progu 5 proc. i dał się wyprzedzić nie tylko Sławomirowi Mentzenowi, ale i Grzegorzowi Braunowi, zaś Magdalena Biejat przegrała rywalizację na lewicy z Adrianem Zandbergiem.
Opis sytuacji
Nie chodzi przy tym o sportową rywalizację. Cała strategia koalicji 15 października zasadzała się na przekonaniu, że od 6 sierpnia nowy lokator pałacu przy Krakowskim Przedmieściu 48/50 przestanie wetować wszystkie „kontrowersyjne” ustawy, obiecane demokratycznym wyborcom. Nic takiego się nie stanie. Odwrotnie: Karol Nawrocki nie będzie końcówką długopisu Jarosława Kaczyńskiego, tylko opancerzonym buldożerem dążącym do zrównania z ziemią rządu Tuska i popierających go partii.
Nie jest to nieuchronne. Cała prawica, populistyczna (PiS) i nacjonalistyczno-faszyzująca(Konfederacja i mniejsze radykalne partyjki i ruchy), zdobywała do tej pory maksymalnie lekko ponad 10 mln głosów. Czwór przymierze KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL – 11,6 mln;20 miesięcy temu. Sęk w tym, że Trzaskowskiemu nie udało się zmobilizować tylu z tych wyborców, by pokonać Nawrockiego, niezbyt udanego konkurenta. Za dwa lata wygrana też sama nie przyjdzie. Trzeba będzie na nią ciężko zapracować. I trzeba się za to zabierać już dziś... Cały artykuł Jakuba Jabłońskiego o tym, że "jak nie umiesz, to się nie wpier......aj" na łamach tygodnika.