W listopadzie 2018 r. Wojciech Sadurski, konstytucjonalista, profesor Wydziału Prawa Uniwersytetu w Sydney i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, w jednym z wpisów na Twitterze określił PiS mianem zorganizowana grupa przestępcza. Partia rządząca poczuła się urażona i wniosła przeciwko Sadurskiemu pozew o naruszenie dóbr osobistych.
„Użyłem sformułowania zorganizowana grupa przestępcza jako metafory do opisu działań wymagających synchronizacji i koordynacji akcji rozmaitych podmiotów politycznych i państwowych, które – wedle konstytucji – powinny być od siebie oddzielone, ale które w mojej opinii prowadziły skoordynowane działania prowadzące do zmiany ustroju demokratycznego na autorytarny” – mówił przed sądem prof. Sadurski. Za przykład wskazał przejęcie i podporządkowanie partii rządzącej Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, prokuratury, a także służby publicznej i mediów publicznych jako kluczowych elementów polskiej demokracji. „W centrum tych działań, w moim przekonaniu, stał prezes rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość” – dodał profesor.
W 2018 r. prof. Sadurski nie miał jeszcze tak obszernej wiedzy o przestępczej działalności PiS, jaką mamy teraz, ale i tak sąd oddalił pozew i orzekł, że oskarżony nie naraził dóbr kaczystów. Wygląda na to, że PiS jest nie tylko zorganizowaną grupą przestępczą, ale stworzyło mechanizm mafijny przenikający wszystkie struktury państwa (parlament, wymiar sprawiedliwości, służby specjalne), by osiągnąć swoje niegodziwe cele.
Dyzma z Pcimia
Gdy partia Jarosława Kaczyńskiego w 2015 r. doszła do władzy, Daniel Obajtek był wójtem Pcimia i zasiadał na ławie oskarżonych w procesie grupy przestępczej gangstera o pseudonimie Prezes. Obajtek miał wyłudzić z firmy swoich wujów Elektroplast 1,4 mln zł i podzielić się pieniędzmi z przestępcami, a także przyjąć 50 tys. zł łapówki od „Prezesa” w związku z ustawieniem gminnego przetargu, za co groziło mu nawet 10 lat więzienia.Jednak prezes PiS postanowił za wszelką cenę ratować „niezwykłego człowieka” – jak mówił o wójcie Pcimia. W tym celu zmieniono kodeks postępowania karnego tak, by prokurator mógł z sądu wycofać akt oskarżenia. Operacja ta została zainicjowana w Ministerstwie Sprawiedliwości, przeprowadzona przez parlament, a nowe prawo zatwierdził prezydenckim podpisem Andrzej Duda. Czyli dla jednego gościa, podejrzanego o ciężkie przestępstwa, obóz władzy zmienił prawo. Niesłychane!... Cały artykuł Andrzeja Sikorskiego o "dochodzeniu pisowców do wielkiej kasy" na łamach tygodnika.