W kampanii wyborczej kandydaci Lewicy walczący o Pałac Prezydencki w sposób zupełnie niezrozumiały dla większości wyborców atakowali Rafała Trzaskowskiego.Po co? Myślę, że sami tego nie wiedzą.
Atakowali go zresztą niemal wszyscy kandydaci, ale w tym felietonie skupimy się na tych atakach, które spadały na kandydata Koalicji Obywatelskiej ze strony „ludzi lewicy”. W drugiej turze wyborów, gdy na placu politycznego boju pozostało już tylko dwóch kandydatów, wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat i poseł Adrian Zandberg nie potrafili w jednoznaczny sposób poprzeć kandydata rządzącej koalicji. Adrian Zandberg okazywał mu wręcz wrogość. Podobnie było podczas debaty sejmowej o udzielenie wotum zaufania rządowi tworzonemu przez koalicję 15 października, gdzie wystąpienie tego właśnie posła było niewyobrażalnie agresywne, wobec premiera i jego koalicjantów.
Moda na krytykę
Wielu wyborców o lewicowych sympatiach zadaje sobie pytanie, skąd wynika taka agresja.Można mieć lewicowe ideały, można mieć nawet słuszne pretensje do rządu Donalda Tuska, że nie dość energicznie realizuje lewicowe oczekiwania. Można, ale w kampanii prezydenckiej wyborcy nie słyszeli takich niewybrednych ataków posła Adriana Zandberga wobec kandydata prawicy Karola Nawrockiego, jakie każdego dnia kierował w stronę Rafała Trzaskowskiego.
Prezydent stolicy zawsze stawał w obronie praw kobiet, wielokrotnie okazywał sympatię środowiskom spod znaku tęczy, młodym ludziom o lewicowych poglądach, czynami okazywał troskę o klimat, wspomagał działania na rzecz aktywizacji osób starszych itd. Jak więc można było, gdy w walce o Belweder pozostało już tylko dwóch kandydatów, atakować i to w tak zaciekły sposób Rafała Trzaskowskiego? Jak można było podczas sejmowej debaty o wotum zaufania dla rządu, wypowiedzieć tak niesprawiedliwe i agresywne słowa pod jego adresem? Czy lewicowy poseł Adrian Zandberg i inni posłowie z jego koła poselskiego nie zdawali sobie wówczas sprawy, że brak wotum zaufania dla rządu premiera Donalda Tuska oznacza przedterminowe wybory parlamentarne i zagrożenie przejęcia władzy przez koalicję PiS i Konfederacji?... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o "robiących politykę w piaskownicy" na łamach tygodnika.