Kampanię prezydencką zaczęłam dość późno, ale z przytupem, który umożliwiły niespodziewane debaty w Końskich, gdzie zostałam okrzyknięta „kobietą z jajami”.
Kiedy tylko określenie to zaczęło krążyć w sieci, zadzwonił do mnie Darek Cychol z pytaniem:
– Ja się czujesz z jajami Joanno?
Refleksja przyszła jeszcze w czasie, kiedy się śmiałam z tej życzliwej zaczepki.
– To bardzo dobra rekomendacja na wybory, bo w polityce trzeba mieć jaja. Nie pisanki, nie wydmuszki, a tym bardziej nie zbuki – odparłam.
Określenie, że ktoś „ma jaja” jest z założenia komplementem i oznacza, że jest twardy, silny, odważny, śmiały, wytrzymały, niczego się nie boi, nie daje sobie dmuchać w kaszę.Powiedzeniu przypisuje się zabarwienie seksistowskie, bo w domyśle, kto nie ma jaj, jest gorszy, słabszy, a anatomicznie jaj nie mają kobiety. Ponieważ jednak nie chodzi wcale o część ciała, a o charakter, jaj bywają pozbawieni także mężczyźni. Ostatnio zresztą coraz częściej. Facet „bez jaj” to zniewaga, która oznacza kogoś nieudolnego, bez polotu, niepotrafiącego odpowiednio zareagować na zaczepki. Stosowana jest głównie w stosunku do mężczyzn i to wcale nie eunuchów, a raczej życiowych niezdar. Fraszka, bodajże Sztaudyngera („Najbardziej nadęci są kastraci i impotenci”) przypisuje im zarozumiałość, pretensjonalność, sztuczność, pompatyczność, napuszoność, górnolotność i zwyczajny brak poczucia humoru, który najbardziej utrudnia codzienne życie. Dlatego podczas debaty w Końskich Krzysztof Stanowski, w odpowiedzi na pytanie widzów, ile jest płci, rozpoznał przynajmniej cztery i je wymienił: „facet z jajami, facet bez jaj, normalna fajna kobieta i kobieta z jajami”. Do tej ostatniej kategorii zaliczył mnie, za co serdecznie podziękowałam.
Bogactwo polszczyzny i żart Stanowskiego zadały kłam przekonaniu pisowskiego kandydata na prezydenta, Nawrockiego, że są tylko „dwie pucie”. (Wprawdzie nie należy wyśmiewać wad wymowy, ale kto wchodzi do polityki musi się liczyć z krytyką wszystkiego)... Cały felieton profesor Joanny Senyszyn, kandydatki na prezydenta RP na łamach tygodnika.