Jak się narody wkurzają i wierni nie chcą już biegać do kościoła, daje się im milusiego papieża. Takiego, co to się uśmiecha, z dziatwą potańczy, na nartach pojeździ. Takiego, co sprawi cud i pokaże coś, czego nie ma – „ludzką twarz Kościoła”.
Najbardziej znanym „milusim” był Jan Paweł II, który doprowadził do perfekcji styl„równiachy”, „wujaszka” oraz „poczciwiny”. Problem w tym, że przyklejona gęba milusiego wujaszka-dziadunia spada raz po raz, gdy kasę trzeba robić. I tak Jan Paweł II nie umiał ukryć swojej słabości do Marciala Maciela Degollado, który zwoził do Watykanu ciężkie pieniądze, tak samo jak nie mógł nie kochać Matki Teresy z Kalkuty, która również była kurą znoszącą złote jajka.
Smród po permanentnym skrywaniu pedofilii w Kościele miał przykryć rozkoszny wizerunek papieża Franciszka. Robi wszystko, by rozsiewać swe wdzięki. A to uśmiechnął się do tęczowej młodzieży, a to sugeruje, że by rozgrzeszył niejednego z ciężkiego grzechu; nawet kobietę co usunęła ciążę próbował zrozumieć. W szale miłości bliźniego i bycia superpapciem papież Franciszek nawet nie zauważył, jak mu z twarzy spadła maska.
Nowa troska
Lider Kościoła przemówił 5 stycznia i nagle okazało się, że jego troską są ojcostwo i macierzyństwo. Swoją drogą zawsze mnie cieszy, jak panowie w czarnych sukienkach pouczają ludzi czym jest rodzicielstwo. Biorąc pod uwagę liczbę ich nieślubnych, ukrywanych dzieci oraz w jaki sposób uciekają przed odpowiedzialnością ojcostwa, robi się to dość żałosne. Ale nie zaglądajmy nikomu pod sukienkę, tę czarną i wyświęconą również. Wedle Franciszka, nieposiadanie dzieci to egoizm. Papież żalił się, że pary mają psy, koty, a dzieci nie chcą mieć, co wydaje się temu panu z Watykanu dość osobliwe. Dodajmy jeszcze, że pary miewają też chomiki i świnki morskie. Znam jedną taką parę, co ma dużo kur, kaczek i indyków; założyli nawet azyl dla tych skrzydlatych istot. Dla papieża jest to jednak okropne zaniedbanie, egoizm wręcz. Przecież każdy człowiek, który ma to szczęście, że spotkał drugą osobę, z którą chce spędzać swój czas, powinien natychmiast się rozmnożyć. Taka to piękna, prosta logika. Nie ma w niej tylko jednego: potrzeby tych ludzi… Cały tekst na łamach tygodnika.