Jezusa Chrystusa – jak podaje część opracowań – ukrzyżowano 7 kwietnia 30 r. n.e.Ale czy na pewno? Według niektórych hipotez, twórca chrześcijaństwa przeżył, a nawet doczekał się sporej gromadki pacholąt…
W percepcji większości Polaków jest miejsce tylko dla jednej wersji życiorysu Jezusa, tej oficjalnej, promowanej przez katolicyzm. Głosi ona, że Chrystus został pojmany wskutek zdrady Judasza, skazany na śmierć i ukrzyżowany. O ile tradycja zakłada, że Zbawiciel nie przetrwał męki, to istnieją alternatywne wersje. Wedle nich zagrał oprawcom na nosie, dając dyla z Palestyny!
Pierwsza hipoteza zakłada, że wierni przekupili legionistów. Dzięki temu udało im się zawczasu ściągnąć swego mistrza z krzyża. Druga, że męczennik spalił końskie dawki opium, przez co strażnicy tylko myśleli, że doprowadzili go do śmierci. Trzecia, że Mesjasz, zamiast dać się zabić, wystawił do ukrzyżowania inną osobę. Najczęściej jak kozła ofiarnego wskazuje się Szymona Cyrenejczyka.
Tego rodzaju poglądy w starożytności głosili gnostycy. Ich tezy trafiły na karty Koranu, gdzie prorok Mahomet tak mówi o śmierci Jezusa: „I rzekli (Żydzi): skazaliśmy na śmierć Mesjasza, Jezusa Syna Marii, posłańca Bożego; lecz oni go nie skazali na śmierć i nie ukrzyżowali: postać pozorna ciała zwiodła ich okrucieństwa. Ci, którzy się o to sprzeczają, zostają w samych wątpliwościach, nie oświeca ich prawdziwa nauka, a tylko sposób ich sądzenia. Oni nie zabili rzeczywiście Jezusa; Bóg go wziął do siebie, ponieważ on jest potężny i mądry”... Cały artykuł na łamach tygodnika.