Z propagandowego nieba spadł liderom PiS młody Wenezuelczyk, który zamordował w Toruniu młodą Polkę. Dzięki temu morderstwu nowa wiceprzewodnicząca PiS poseł Anna Krupka mogła lansować się w licznych polskich mediach. Zwłaszcza tych głównego nurtu, związanych z Koalicją Obywatelską.
Mogła opowiadać tam o zbrodniczym migrancie, który śrubokrętem wyłupił oczy polskiej dziewczynie. Katował sadystycznie, zanim ją zabił. Nic dziwnego, że wszystkie Polki boją się teraz wychodzić z domu, bo czują się zagrożone ze strony panoszących się w Polsce migrantów. Bo w każdej chwili ów Wenezuelczyk może zaatakować kolejną ofiarę – grzmiała z oburzenia.
Pani poseł Krupka nie jest niedouczoną idiotką. To absolwentka socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, mojej uczelni. Dlatego, jeśli mówi w mediach nieprawdę, zapewne czyni to jedynie z politycznego wyrachowania.
Prawdą jest, że młody Wenezuelczyk zamordował młodą Polkę. Użył noża, co pani poseł zapewne uznała za zbyt banalne. Zwykły nóż nie spowoduje większych zasięgów w internecie, mogła pomyśleć sobie. Za to śrubokręt w oku będzie powielany i zapamiętany, jak brzytwa w filmie „Pies andaluzyjski”.
Pani poseł sprawnie powielała informację o zbrodni, ale nie informowała, że jej sprawca został szybko schwytany i siedzi w areszcie. Bo to nie eskalowałoby straszenia Polaków migrantami. Widać uznała, że lepiej o tym nie wspominać, bo wtedy głupi Polacy przestraszą się szybciej i skuteczniej.
Gdyby coś takiego wydarzyło się kilka lat wcześniej, zapewne oburzyłbym się, że poseł Krupka i inni parlamentarzyści ze Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji cynicznie grają śmiercią młodej Polki. Dziś dostrzegam, że hołdują jedynie zasadzie, iż „nic tak nie ożywia partyjnej propagandy, jak nowy trup”. Kilka lat temu zdziwiłbym się, że polscy księża katoliccy i parlamentarzyści PiS, osoby tak często i gromko deklarujący swą katolicką wiarę i antylewicowość, zupełnie odrzucili tego Wenezuelczyka. Zapewne też katolika, czyli brata w wierze, oraz uchodźcę z „lewackiej” Wenezueli. Nie interesowali się nim przed jego zbrodnią. Nie ruszyli, kiedy ją popełnił, aby go przynajmniej wyspowiadać.
Zapytać, czy żałuje za grzechy? A przecież Chrystus jednemu z ukrzyżowanych łotrów grzechy wybaczył.
Dziś wiem, że te ich deklaracje o wyznawanej wierze katolickiej, ich deklaracje o walce z„lewactwem”, to takie same bujdy dla wyborczego „ciemnego ludu”, jak konieczność obrony Polski przed hordami migrantów morderców. Dla pozyskania lub utrzymania władzy oni by i na islam się przechrzcili... Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.