Sejmowe akty strzeliste służą podkreślaniu i umacnianiu wyznaniowego charakteru państwa. W odróżnieniu od stricte religijnych aktów wiary, miłości, nadziei czy żalu, mają na celu przypodobanie się nie bogu, a Kościołowi kat. i stanowią rodzaj świadczenia niepieniężnego na jego rzecz.
Religijne akty strzeliste są zazwyczaj czterowersowymi, częstochowskimi rymowankami do wielokrotnego, bezmyślnego powtarzania w ciągu dnia, aby ani na chwilę nie zapominać o powinnościach Polaka-katolika. Z punktu widzenia indywidualnego rozwoju obywatela i życia społecznego przynoszą więcej szkody niż pożytku. Akt wiary uczy bezkrytycznego podejścia („Wierzę w Ciebie, Boże żywy, w Trójcy jedyny, prawdziwy.Wierzę, coś objawił, Boże. Twe słowo mylić nie może”). Akt miłości („Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty dobro nie skończone”) odciąga od rodziny oraz obowiązków wobec siebie, bliskich i państwa.Jeszcze szkodliwsze są akt żalu („Ach, żałuję za me złości jedynie dla Twej miłości. Bądź miłościw mnie, grzesznemu, dla Ciebie odpuszczam bliźniemu”) i nadziei („Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny. Dasz mi grzechów odpuszczenie, łaskę i wieczne zbawienie”). Obydwa bowiem mają postać transakcji handlowej, która ze swej natury wyklucza bezinteresowność.
W początkowym okresie transformacji, na który przypadały trzy kadencje Sejmu: X (1989-1991), I (1991-1993) i II (1993-1997), posłowie nie podejmowali uchwał związanych z Kościołem ani nie czcili jego poszczególnych funkcjonariuszy. Wszystko zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy weszła w życie nowa, pod wieloma względami sklerykalizowana konstytucja (1997), która dopuściła dodawanie do poselskiego ślubowania formułki „tak mi dopomóż bóg”, a wybory wygrała AWS i utworzyła koalicję z UW, która zastąpiła czteroletnie rządy SLD-UP-PSL. Zaraz po pierwszym posiedzeniu klubu, pod osłoną nocy, dwaj solidarnościowcy, pijani nie tylko ze szczęścia, że zostali wybrani, wtargnęli do sejmowej sali posiedzeń i udekorowali ją krzyżem z grobu Popiełuszki. I przez następne lata pod tym krzyżem katoprawica składała do laski marszałkowskiej dowody wiernopoddańczego stosunku do katolickiego kleru... Cały felieton profesor Joanny Senyszyn na łamach tygodnika.