Do polityki idzie się po pieniądze.
Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS. Partia Kaczyńskiego w ciągu trzech lat będzie więc uboższa o 75 mln zł. Po ogłoszeniu tej decyzji działacze PiS zakrzyknęli, że odebranie im państwowej kasy to zamach na demokrację. Najzabawniejsze, że z ich punktu widzenia – mają rację.
Państwo to my
Według polskiego prawa, partie mogą mieć dochody uzyskiwane poprzez wykorzystanie własnego majątku, z subwencji z budżetu państwa, dotacji z publicznej kasy za zdobyte w wyborach mandaty, a także ze składek członkowskich i darowizn od osób prywatnych.Dawno, dawno temu najwięcej nieruchomości miał SLD. Tyle że kolejne ustawy odcinały majątek krok po kroku, aż skończył jak większość innych partii, czyli na wiszeniu u państwowej klamki. PSL mające na starcie nieco nieruchomości splajtowało, gdy w 2002 r.PKW odrzuciła dwa sprawozdania, w wyniku czego popłynęło na niemal 20 mln zł. Dwie dekady temu były to duże pieniądze, więc ludowcy wyprzedali się ze wszystkiego, co mieli.Z PiS było inaczej, bo choć na rynku politycznym pojawiło się w tym samym czasie co PO, to dzięki zapobiegliwości Kaczyńskiego dostało w wianie jego Porozumienia Centrum coś, co nie było stricte partyjne, ale zawsze dawało kilkanaście posad, na których mogli przeżyć chwilowo bezrobotni politycy. Chodziło o spółkę Srebrna. Platforma w biznes się nie bawiła. Wystarczyło jej, że na wyciągnięcie ręki byli zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy.Nawet gdy partia nie była przy władzy. A była zawsze, bo jak nie miała całego państwa, to jakieś duże miasta, województwa czy powiaty. Czyli samorządy mające szuflady pełne zamówień publicznych dla zaprzyjaźnionych. O składkach członkowskich partie wolą nie mówić. Kwota mogłaby bowiem zdradzić, ile osób przynależy do nich naprawdę. To zaśdobrze w mediach by nie wyglądało. Dlatego każda woli się skupiać na drenowaniu budżetu państwa. Wszak tylko za każdy zdobyty mandat poselski czy senatorski należy się komitetowi 165,4 tys. zł tzw. dotacji podmiotowej… Cały artykuł o tym jak politycy przy władzy zabierają kasę tym w opozycji, na łamach tygodnika.