W Polsce posiadanie dachu nad głową wiąże się albo z ogromnym kredytem, albo z mieszkaniami z zasobu społecznego, których w kraju praktycznie nie ma.
Pani Ilona załamała się po raz pierwszy w 2016 r. Zmarło jej dziecko. Trzy lata później zmarło drugie. Doprowadziło to do psychicznego załamania kobiety. Zaczęły się też problemy z opłatą czynszu. Dziś jest pod opieką lekarza. Pracuje i zarabia. Oprócz stałego etatu, po godzinach sprząta. Robi wszystko, by spłacić zadłużenie.
„Po drugiej stronie mamy jednak twardych biznesmenów, dysponujących kilkudziesięcioma kamienicami w Łodzi. Ich ta historia nie rusza. Domagają się eksmisji matki z trójką dzieci do pomieszczenia tymczasowego, czyli faktycznie na bruk.
Zablokujmy eksmisję, bo dzieje się niesprawiedliwość” – zaapelowało do internautów Stowarzyszenie „Łódź dla ludzi”, które w imieniu pani Ilony zaproponowało właścicielowi, spłatę długu w comiesięcznych ratach doliczanych do czynszu.
Tylko dzięki zaangażowaniu wolontariuszy eksmisję w ostatniej chwili odwołano.
Miejscy urzędnicy nie są jednak zainteresowani dramatem rodziny, bo spór dotyczy lokatorki i prywatnej firmy. W Łodzi na mieszkanie komunalne czeka się średnio 9 lat. W ym czasie trzeba gdzieś mieszkać. Z tym problemem Polacy zostają sami, bo samorządy wyprzedają swoje lokale, a jedyną odpowiedzią rządu na kryzys mieszkaniowy jest zachęta do zaciągania ogromnych, długoletnich kredytów…Cały artykuł na łamach tygodnika.