Likwidacja Funduszu Kościelnego miała być prostą drogą do świeckości państwa.Okazuje się jednak najbardziej opłacalna dla Kościoła katolickiego.
– Proszę zauważyć, że w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego (FK) ze strony Kościoła katolickiego nie słychać żadnych głosów oburzenia. A przecież nie milczy on w sprawach dla siebie ważnych. Weźmy na przykład temat redukcji godzin lekcji religii w szkole. Już to powinno dawać do myślenia… – zauważa prof. Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.Likwidacja FK była jedną ze sztandarowych obietnic Koalicji Obywatelskiej. Dziesięć miesięcy temu w Sejmie powołano Międzyresortowy Zespół ds. Funduszu Kościelnego z
wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele. Miał on zrealizować te plany do końca bieżącego roku, ale już dwa razy przekładał prezentację wyników swoich prac. Tymczasem w budżecie na 2025 r. zapisano 275 mln 710 tys. zł na Fundusz Kościelny, czyli ok. 7 proc. więcej niż obecnie. Donald Tusk przekonuje, że decyzja o zmianie sposobu finansowania kościołów w Polsce musi być „decyzją wiernych”, by„wszyscy mieli poczucie sprawiedliwości: jedni więzi z Kościołem, a drudzy poczucie, żenie płacą na coś, na co nie chcą płacić pieniędzy”. Podobno dlatego, na stole Zespołu leżą dwie propozycje zmian w sposobie finansowania kościołów i związków wyznaniowych w Polsce. Pierwsza to „rozbicie” Funduszu Kościelnego na trzy ministerstwa. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej miałoby nadal (robi to już teraz ZUS) opłacać składki emerytalne i zdrowotne części duchowieństwa. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wzięłoby na siebie ochronę zabytków, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podział środków na cele charytatywne. FK przestałby istnieć (po uchwaleniu odpowiednich ustaw), ale ministerstwa nadal rozdysponowywałyby ok. 270 mln zł rocznie na cele kościelne.
Druga, to dobrowolna asygnata podatkowa. Pomysł nie jest nowy. Dekadę temu minister Michał Boni proponował odpis w wysokości 0,5 proc. podatku dla osób przynależących do zarejestrowanych kościołów. Kosiniak-Kamysz ma sugerować, by było to od 0,8 do 1,5 proc. podatku.
Jak w rozmowie z „FpM” wskazują eksperci, każda z nich jest daleka od ideału. Wyjaśniają też, że zmiany przepisów dotyczących związków wyznaniowych w Polsce mogłyby przynieść więcej korzyści niż sama likwidacja FK... Cały artykuł o "kolejnej niemocy rzadu wobec sukienkowych" na łamach tygodnika.