Prezydent Andrzej Duda wziął udział w pogrzebie papieża emeryta Josepha Ratzingera. I znowu stał się „celebrytą” światowych mediów.
Uroczystość pogrzebową na placu św. Piotra w Rzymie celebrował monarcha państwa watykańskiego – urzędujący papież Franciszek. Duda przy tej okazji zaliczył kolejną wpadkę i w doniesieniach agencyjnych został mistrzem „drugiego planu na pogrzebie Ratzingera”.
(…) Duda jak zwykle nie został należycie poinformowany o toczącej się wewnątrzwatykańskich murów wojnie o wpływy. Zgon Benedykta XVI wywołał nowe impulsy do otwartej niezgody i ujawnił nowe fakty, które niekoniecznie wzmacniają argumenty na rzecz jego „santo subito”. Pierwszym tego sygnałem – co niemal wszyscy zauważyli –było, że na wieść o śmierci papieża-emeryta, nie biły dzwony kościołów rzymskich, ale za to rozhuśtały się te na Wawelu, Jasnej Górze i u jezuitów w Jerozolimie.
Ponadto, w dniu uroczystego pogrzebu papieża-emeryta we włoskiej prasie pojawił się kontrowersyjny fragment książki prałata Gänsweina. Był to kolejny atak na Bergoglio potym jak Franciszek zakazał – wbrew Benedyktowi – prowadzenia mszy po łacinie. Z fragmentu książki dowiadujemy się między innymi, że Ratzinger nakazał swojemu osobistemu sekretarzowi prałatowi Georgowi Gänsweinowi, ksywka: „Piękny Georg”,zniszczyć wszystkie swoje prywatne dokumenty. W 2020 r. „Piękny Georg” został zdymisjonowany przez papieża Franciszka ze stanowiska szefa Prefektury Domu Papieskiego. „Pozostajesz prefektem, ale od jutra nie wracasz do pracy” – miał mu powiedzieć urzędujący papież. W książce ma znaleźć się dużo więcej przykładów otwartego konfliktu na linii emerytowany – urzędujący papież.
(…) Tak naprawdę nie wiadomo, kogo A. Duda reprezentował na pogrzebie byłego papieża – RP, polskich katolików, siebie samego, swoją rodzinę? Z moich obserwacji wynika, że prezydent Duda, jako osoba prywatna na ogół nie bywa na imprezach masowych. Jeśli już jest, zawsze reprezentuje władze państwa polskiego. Pytanie jest więc takie: dlaczego prezydent RP zachował się jeszcze bardziej ekscentrycznie niż„Piękny Georg” i był jedyny z grona pielgrzymujących reprezentantów państw, który klęknął przed trumną? Czy chciał w ten sposób wyróżnić w świecie siebie i Polskę? Zademonstrować światu, jakąś ważną symbolikę takiego zachowania? Jak kanclerz W.Brandt w Warszawie klęcząc przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie? Bo jeśli nie, dlaczego nie ograniczył się do „głębokiego ukłonu”?W tym przypadku wygląda na to, że Duda przybył, jako pielgrzym, pokutnik, ale nie chciał być postrzegany jako pątnik tylko jako głowa państwa polskiego, która ma do przekazania światu komunikat polskiego Kościoła, że Polska jest państwem wyznaniowym. Nie przesadzam – oprócz Dudy nikt z zaproszonych i niezaproszonych przywódców państw czy ich przedstawicieli nie klęczał przed trumną emerytowanego papieża… Cały tekst na łamach tygodnika.