To nieprawda, że na cmentarzach nic się nie dzieje!
Wedle nauk kat. Kościoła, cmentarz jest miejscem świętym, choć owieczki nie zawsze tak go traktowały. W średniowieczu władze kościelne co jakiś czas przypominały, czego niewolno robić na cmentarzu: wypasać bydła, przesiewać i suszyć zboża, myć i suszyć naczyń, wywieszać prania i pościeli, w tym bielizny, trzymać wozów i koni na noc, spać i wyrzucać śmieci. Zakazane było wypróżnianie się, żebractwo, pijaństwo, nieobyczajne akty i śpiewanie nieprzyzwoitych pieśni.
Jako rodacy Karola Wojtyły idziemy jednak z duchem czasu i też mamy swoje sposoby na to, jak wykorzystać miejsca wiecznego spoczynku.
Biznes na „fantach”
Stróże prawa z Małopolski rozbili grupę przestępczą, na czele której stał… kamieniarz. Złodzieje upodobali sobie płyty nagrobne, które nie posiadały wygrawerowanych napisów, a potem sprzedawali jako nowe. Kradli też elementy dekoracyjne i wykończeniowe. Gdy skradzione przedmioty nosiły ślady uszkodzenia czy zużycia, były fachowo czyszczone i obrabiane. Cwani złodzieje obrali perfidną taktykę. Kradli w biały dzień, i to przy świadkach! Aby nie wzbudzać podejrzeń, na teren nekropoli wchodzili ubrani w robocze kombinezony i wyposażeni w narzędzia. Głośno dyskutując o potrzebie wykonania przeróbek na grobowcu udawali pracowników firmy kamieniarskiej.Inną taktykę zastosowała księża gosposia z Kamienia Pomorskiego… Cały artykuł o "życiu na cmentarzu" na łamach tygodnika.