Wielokrotnie kompromitował siebie i prezydencki urząd. Przez osiem lat nie potrafił wybić się na niepodległość. 29 maja 2023 r., podpisując ustawę o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, dokonał drugiego w historii Polski zamachu majowego.
W rzeczywistości „długopis Kaczyńskiego” podpisał nie ustawę, ale „ustawopodobny produkt, służący do starannie zaprogramowanego, bezkarnego niszczenia ludzi wskazanych przez władzę”, jak prof. dr hab. Mirosław Wyrzykowski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, były dziekan WPiA UW, określił najnowsze dziecko PiS, spłodzone z jego przystawkami. Dziecko, które ma osłabić i zastraszyć opozycję, a przede wszystkim wyeliminować z polityki Donalda Tuska, w pierwszym kroku uniemożliwiając mu start w jesiennych wyborach do Sejmu.
Skoro Andrzej Duda zawetował lex TVN, dwukrotnie lex Czarnek, powinien bez wahania zrobić to również w stosunku do lex Tusk – największego legislacyjnego knota III RP.Czego się boi lub co mu obiecano, że po raz kolejny zaryzykował postawienie przed Trybunałem Stanu? Wszak żaden prawnik z prawdziwego zdarzenia nie zostawił suchej nitki na tym wytworze pisowskiego strachu. Całkowicie niekonstytucyjnym określiło go liczne grono ekspertów, a nawet Biuro Legislacyjne Sejmu. Parlamentarzyści byli mniej wybredni w słowach. Uznali ustawę za napisaną cyrylicą i mentalnie pochodzącą z Kremla, zarówno putinowskiego, jak i stalinowskiego. Określili ją mianem „frankensteina polskiego prawa”, a komisję – „trybunałem ludowym” i „delegaturą Świętej Inkwizycji z czasów średniowiecza”... Cały felieton na łamach tygodnika.