Nadzorowany przez Zbigniewa Ziobrę Fundusz Sprawiedliwości powinien pomagać ofiarom przestępstw. Paweł Lisicki, redaktor naczelny reżimowego tygodnika „DoRzeczy”, nie został okradziony czy pobity, a przytulił kilka milionów złotych.
Gdy PiS doszło do władzy Lisicki założył (jest prezesem) Fundację Strażnik Pamięci.Stanowisko wiceprezesa fundacji piastuje Katarzyna Anna Gintrowska-Lisiecka. To żona Michała Lisieckiego, wydawcy „Wprost” i „Do Rzeczy”, który w marcu 2019 r. trafił do aresztu z zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, spowodowania szkody w wielkich rozmiarach oraz dopuszczenia się przestępstw skarbowych.
W statucie fundacji zapisano, że do jej zadań należy m.in. kształtowanie i propagowanie postaw patriotycznych, upowszechnianie wiedzy o historii Polski, ochrona i promocja dziedzictwa narodowego.
Walka z polonofobią
W 2019 r. fundacja Lisickiego dostała od Ziobry ponad 1,3 mln zł na „walkę z polonofobią”i „przeciwdziałanie przestępstwom znieważenia Narodu lub Rzeczpospolitej Polskiej”. Czy tego typu przestępstwa są popełniane aż tak nagminnie, że trzeba wydawać tyle forsy naprewencję? Ależ skąd! Występują incydentalnie, nie ujmuje się ich nawet w statystykach sądowych.
Jak już Lisicki dostał forsę od Ziobry, musiał ją przepuścić. Zrobił to oczywiście w swoim tygodniku, w którym przeprowadził kampanię promocyjną. Do poszczególnych wydań „DoRzeczy” dodał specjalnie dedykowane wkładki edukacyjne m.in. „Izraelska polityka historyczna – wzór skuteczności”, „Niemiecka polityka historyczna – odpowiedzialność pod znakiem zapytania”, „Rosyjska polityka historyczna – kłamstwo w służbie imperium”,„Prawna obrona polskiej pamięci historycznej”. Te kilkunastostronicowe propagandowe opracowania kosztowały – bagatela! – ponad 600 tys. zł… Cały artykuł na łamach tygodnika.