Z lewacko usposobioną maszyną księdzu nie po drodze.
Sztuczna inteligencja (AI) nie doczekała się jednoznacznej definicji i nie wiadomo czyistnieje, ale wiadomo, że świat się bez niej nie obejdzie. W tym Europa (Parlament Europejski zatwierdził rozporządzenie w sprawie całościowych regulacji), Polska (trwają prace nad implementacją aktu prawnego PE; realizowany jest program „Polityka rozwoju sztucznej inteligencji”) i co najważniejsze – Kościół powszechny. Z tym że Kościół nie zamierza wydawać pieniędzy na badania, tylko w duchu katolickiej moralności pragnie zaprząc nowoczesną technologię do realizacji swoich celów, czyli nawracania heretyków i bezbożników.
Zgniły fundament
Niedawno Konferencja Episkopatu Polski zorganizowała w Warszawie konferencję naukową „Czy sztuczna inteligencja może pomóc w głoszeniu słowa Bożego?”. Teologowie dostrzegli szanse na skuteczne używanie AI, acz wyrazili przy tym bliżej lub dalej idące zastrzeżenia. Dr hab. Monika Marta Przybysz z Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Wydziału Teologicznego UKSW stwierdziła, iż „jest to narzędzie, które może pomóc w katechezie i ewangelizacji, pod warunkiem, że będziemy je trenować, zadając odpowiednie pytania. Konieczne jest sporządzenie instrukcji, tzw. promptów dla sztucznej inteligencji. To jest wyzwanie dla Kościoła”… Cały artykuł na łamach tygodnika.