Na jednym z bocznych ekranów światowych mediów – na głównym wyświetlana jest non stop napaść Rosji na Ukrainę – emitowany jest spektakl pt. „Polowanie na mega jachty oligarchów”. Wszechmocni nababowie przeistoczyli się w ściganą zwierzynę. Może aż tak źle (dla nich) jeszcze nie jest, ale ich sytuacja się pogarsza.
Niemcy capnęli największy ze wszystkich superjacht Aliszera Usmanowa, Francuzi przyskrzynili pływający pałac Igora Sieczina. Co najmniej pięć mega jachtów pierzchło do Czarnogóry i na Malediwy. Państwa te nie mają umów ekstradycyjnych z USA. Pościg dotyczy nie tylko jachtów: władze państw dobierają się także do firm, kont i nieruchomości platynowej gwardii Putina. Wedle danych Bloomberg Billionaires Index (codzienny ranking 500 najbogatszych ludzi na świecie), tropieni krezusi w ciągu dwóch tygodni wojny wyskoczyli z 83 miliardów dolarów – jednej trzeciej swych fortun.
22 nazwiska z listy 500 miliarderów Bloomberga, to Rosjanie. Najbardziej obłowił się Władimir Potanin, właściciel koncernu Norylski Nikiel; jego 24-miliardowe konto zeszczuplało o 6 mld dol. Więcej od niego stracił włodarz Łukoilu Wagit Alekperow: jego stan posiadania skurczył się o 68 proc., do 7,19 mld.Współczuć można, jeśli ktoś ma taki kaprys, biednemu Romanowi Abramowiczowi, który tragicznie i ekspresowo zubożał o 6 mld. Wszystko przez człowieka, który najpierw umożliwił im zbicie fortun, a teraz je drastycznie obcina... Cały tekst na łamach tygodnika.