Kiedy coś wydaje się nam głupie, nie znaczy, że takim jest. Równie dobrze może oznaczać, że to my jesteśmy sfiksowani lub odbieramy rzeczywistość w sposób daleki od rozumnego.
Nie musimy jednak wcale być wariatami. Jeśli myślimy logicznie, lecz nasze osądy są niestabilne, rozbieżne, może to oznaczać, że informacje, na podstawie których je budowaliśmy, są (lub były) błędne. Jesteśmy (lub byliśmy) karmieni fałszem, a nasz mózg zaczął przyjmować cudze opinie, traktując je jak fakty. Jak oceniać tych, którzy karmią nas nieprawdą? Oczywiście jako podłych kłamców. Albo, delikatniej – jako polityków. Można także przyjąć założenie, że politycy nie są ostatnimi szujami, a kłamią dla naszego dobra. To jednak oznacza, że mają nas za intelektualny motłoch. Inna możliwość jest dla polityków bardziej łaskawa – to oni są wariatami, a nie my. Jest jednak jeszcze jedna: są i wariatami, i szujami, i kłamcami. Doskonale widać to teraz, kiedy Amerykanie zaczęli przebudowę świata, łącząc ją ze zmianami definicji pojęć wydających się uniwersalnymi: dobro – zło, sprawiedliwość – niesprawiedliwość, uczciwość – złodziejstwo, empatia – sadyzm. Albo, „płynąc do brzegu”, na nowo definiując pojęcia polityczne: jedność – separatyzm, sojusz – zdrada, demokracja – dyktatura, wolność – autokracja.
Szczególnie wyraźnie widać to w Polsce, gdyż żyjemy w rzeczywistości wyborczej. Podłej, bo póki co najpoważniejsi kandydaci skoncentrowali się nie na merytorycznej dyskusji o wizji przyszłego kształtu państwa, lecz na wzajemnym opluwaniu się. Drugi szereg chętnych do objęcia funkcji prezydenta RP pluje na liderów wyścigu, zarzucając im, że nie robią nic poza pluciem. (Trzeci szereg jeszcze nie przemówił).
Zacznijmy od sprawy fundamentalnej dla „polskiej racji stanu” (nienawidzę tego obłudnego pojęcia). Czy Stany Zjednoczone nadal są dla nas partnerem „kluczowym”, „strategicznym”, „głównym”, „gwarantem naszego bezpieczeństwa”, „sprawdzonym sojusznikiem”? No, naprawdę mam wątpliwości. Nasze „elity” oburzają się, że podjęte przez USA rozmowy z Rosją mające zakończyć wojnę, jaką ten kraj toczy z Ukrainą, odbywają się bez udziału Ukraińców. Mocno to obłudne, bo rozmowy takie trwają od dwóch lat i Ukraińcy w nich uczestniczą. Podobnie jest teraz, kiedy kolejne propozycje/warunki zakończenia konfliktu, są z nimi konsultowane... Cały felieton redaktora naczelnego Faktów po Mitach Dariusza Cychola na łamach tygodnika.