Mija właśnie 90 lat od zdarzeń, które nastąpiły w relacjach władz II RP z funkcjonariuszami Kościoła katolickiego pokazujących, jak może postępować państwo w relacjach z Kościołem. Bez służalstwa, lizydupstwa i kompleksów, za to zdecydowanie i bez oglądania się na klesze fochy i roszczenia.
Początku tych zdarzeń trzeba upatrywać w incydencie, mającym miejsce w sierpniu 1931r. w Warszawie. Zmarł wtedy minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Sławomir Czerwiński, wyznania kalwińskiego, który na krótko przed śmiercią przeszedł na wyznanie rzymskokatolickie. W warszawskim kościele Świętego Krzyża odbyło się uroczyste nabożeństwo żałobne z udziałem najwyższych oficjeli państwowych, na czele z marszałkiem Józefem Piłsudskim, generalnym inspektorem Sił Zbrojnych i prezydentem RP Ignacym Mościckim. Jednak biskup polowy Stanisław Gall, który z dezaprobatą odniósł
się do kalwińskiego wyznania ministra i do jego konwersji dokonanej w ostatniej chwili, choć celebrował żałobne nabożeństwo, nie dołączył do konduktu pogrzebowego. Piłsudski uznał to za afront wobec głowy państwa i sił zbrojnych, których hierarcha był członkiem, więc zażądał od niego przeprosin prezydenta i ustąpienia ze stanowiska. Biskup polowy stawił jednak opór i wspierany przez nuncjusza apostolskiego, czyli Watykan, odmówił jednego i drugiego.
Bezpośrednie rozmowy perswazyjne z bp. Gallem podjął Adam Ludwik Korwin-Sokołowski, szef gabinetu marszałka Piłsudskiego. Regularnie jeździł do Galla, ale biskup polowy trwał w uporze. „Wyjaśniłem mu, pisał we wspomnieniach Korwin-Sokołowski, że Marszałek w praktyce już go nie uznaje na tym stanowisku, dalsze więc jego funkcjonowanie w służbie wojskowej staje się niemożliwe i wojsko nigdzie nie będzie go honorować”. Korwin poinformował też Galla, że Piłsudski nie może rozpatrzyć jego wcześniej złożonego podania służbowego o urlop, bo nie uważa go za „urzędującego w wojsku i za podwładnego”. „Żadne moje perswazje nie odniosły skutku. Biskup Gall był uparty, nieustępliwy i do dymisji podać się nie chciał” – pisał Korwin. Gdy szef gabinetu poinformował o wszystkim Piłsudskiego, ten zareagował z właściwym sobie zdecydowaniem: „No to zastosujemy z konieczności skuteczną szykanę”. Stało się nią polecenie wstrzymania wypłaty uposażenia dla całej Kurii Polowej i dla biskupa Galla. „Po prostu, powiedział Marszałek, nie dać gaży” – wspominał Korwin. „Tak też i ściśle wykonałem… Cały artykuł na łamach tygodnika.