– Nigdy w Polsce ateizm nie był tak powszechny jak teraz – mówią „FpM” aktywiści, naukowcy, publicyści i wskazują, że niewierzący wciąż są „obywatelami drugiej kategorii”.
– Wierzący często głoszą, że ateizm to wiara ze znakiem minus: wierzący wierzą, że Bóg jest, a niewierzący wierzą, że Boga nie ma. To nieprawda. Ateizm nie potrzebuje wiary, nie jest wyznaniem ani religią, opiera się nie na dogmatach, lecz na dowodach naukowych.Ateizm nie udowadnia naukowo „nieistnienia” Boga/bogów, bo ciężar przedstawienia dowodu na jego istnienie spoczywa na stawiających tę, jak wiemy, niepotrzebną hipotezę– tłumaczy Nina Sankari, działaczka feministyczna i ateistyczna, współzałożycielka i wiceprezeska Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego.
(…) Jak przyznaje dr hab. Paweł Borecki, specjalista prawa wyznaniowego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (UW), obecnie wyznawcy światopoglądu niereligijnego, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę realia życia publicznego i społecznego są „obywatelami drugiej kategorii”.
– Istnieje wyraźne napięcie między aksjologią konstytucyjną, która w preambule wskazuje na równość światopoglądów wyznawanych przez obywateli wobec dobra wspólnego Polski, a częścią artykułowaną konstytucji, w której ateiści nie mają równych praw i gwarancji w sferze światopoglądowej – zapewnia wykładowca UW. – Artykuł 53 konstytucji mówi o wolności sumienia i religii. Już tutaj należy zwrócić uwagę, że nie mówi się o wolności sumienia i wyznania ale wolności sumienia i religii, czyli o znacznie węższym pojęciu. Szczegółowe przepisy tego artykułu definiują wolność religii, pomijając w swojej treści wolność wyznawania światopoglądu niereligijnego. Ateiści oczywiście mogą powoływać się na konstytucyjną wolność wyrażania przekonań, ale postanowienia konstytucji w tym zakresie są bardzo ogólne. Nie tak szczegółowe jak te zawarte w rozbudowanym art. 53 poświęconym głównie „prawom” osób przynależących do danej religii. Artykuł zawiera też pewne, wybrane gwarancje dla niewierzących, na przykład zakaz zmuszania do uczestniczenia w praktykach religijnych, a także dość wąsko ujęte prawo do milczenia w sprawach światopoglądowych i filozoficznych. W ustępie siódmy mnie ma jednak zapisu, że nikt nie może być zobowiązany przez kogokolwiek do ujawnienia swojego światopoglądu. Funkcjonuje zapis, że to władze publiczne nie mogą do tego zmuszać. To daje pole do popisu związkom wyznaniowym, które mogą naciskać na jednostkę, by ujawniła swój światopogląd. Konstytucja nie gwarantuje też możliwości odstąpienia od religii sensu stricto. Nie możemy również pominąć całej sfery organizacji laickich, które zostały pominięte w Konstytucji RP. Artykuł 25 mówi wyłącznie o kościołach i związkach wyznaniowych i o ich stosunkach z Państwem. W ogóle nie dostrzega organizacji laickich… Cały tekst na łamach tygodnika.