Porządki na cmentarzu skończyły się dwoma zawiadomieniami do prokuratury.Jednym na księdza. Drugim na sprzątającą.
Na prawosławnym cmentarzu we wsi Łagoszów Wielki (woj. dolnośląskie) nikt – podobno – nie sprzątał od lat 80. Choć znajduje się na nim ok. 50 niemieckich grobów w większości z XIX w., przynależy on do prawosławnej parafii św. Dymitra w Buczynie, gdzie proboszczem jest ks. Jerzy Omelianiuk. Jak wynika z relacji „Gazety Wyborczej”,uporządkowaniem cmentarza w Łagoszowie zainteresowała się półtora roku temu, pochodząca z tych okolic 30-letnia mieszkanka Warszawy. Kobieta zachorowała i postanowiła, że chce być właśnie tutaj pochowana. Choć w międzyczasie jej stan zdrowia się ustabilizował, udała się do proboszcza i zgłosiła chęć posprzątania. Ksiądz miał wyrazić ustną zgodę.
Niszczące drzewa
„Największym problemem tu są drzewa. Niektóre wyrosły w grobach, inne niszczą je korzeniami, podnoszą płyty. Raz podczas wichury drzewo spadło i jego konar wisiał przez wiele miesięcy, zagrażając też prawosławnej części cmentarza. Prosiłam księdza, żeby go usunął – delikatnie, ale stanowczo, bo nie było tu bezpiecznie. Ale nic z tym nie zrobił” –żali się 30-latka.
Sama wynajęła ekipę, która wycięła kilka z drzew. Na początku ksiądz miał być nastawiony do niej pozytywnie. Później, jak twierdzi, zaczął ją „obmawiać”. „Opowiadał ludziom, że przyjechała jakaś sekciarka z Warszawy i się rządzi” – mówi kobieta, która przygotowuje się do życia monastycznego. Planuje sfinansować powstanie we wsi pierwszego na zachodzie żeńskiego monastyru.
Policja na cmentarzu
W lutym br. ksiądz niespodziewanie przyjechał na cmentarz z radą parafialną i wezwał policję. 30-latkę w kajdankach zabrano do policyjnej izby zatrzymań, gdzie spędziła niemal
dobę. Usłyszała zarzuty uszkodzenia mienia i kradzieży. Sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego. Jeśli ksiądz nie wycofa zarzutów, kobiecie grozi do 5 lat więzienia.
– Funkcjonariusze zatrzymali kobietę, która nie posiadała stosownego zezwolenia ani upoważnienia do prowadzenia takich działań. Usiłowała dokonać kradzieży (zaboru drewna w celu przywłaszczenia). Wprowadzając w błąd inne osoby co do prawa własności, zleciła wycięcie 10 drzew różnych średnic (w tym dębów, jesionów i lip), w wyniku czego powstały straty o wartości przekraczającej 800 zł na szkodę parafii prawosławnej – informuje asp. Bartosz Łopatka z Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach.
Kobieta nie pozostała księdzu dłużna i też złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Głogowie zawiadomienie o przestępstwie... Cały artykuł o "cmentarzu gdzie straszy ludzka głupota" na łamach tygodnika.