Temat seksualnego wykorzystywania dzieci i młodzieży przez ludzi Kościoła katolickiego jest niezwykle żywy w polskim społeczeństwie, wyłącznie dzięki niezależnym od Kościoła mediom.
Gdyby nie wciąż pojawiające się w prasie, telewizji czy w mediach internetowych informacje o gwałtach na dzieciach czy młodzieży, molestowaniu nieletnich czy „innych czynnościach o charakterze seksualnym” wobec nich, to nigdy nie poznalibyśmy prawdy o prawdziwej skali tego patologicznego zjawiska.
Chorzy na seks
Jest ono wyjątkowo częste właśnie wśród duchowieństwa katolickiego, i to niemal na całym świecie. Dzieje się tak, bo instytucjonalny Kościół podchodzi, i to od wielu wieków do zagadnień seksualnych w sposób całkowicie oderwany od codziennego życia swoich wiernych. To Kościół katolicki uznał autorytarnie – nie wiedzieć czemu – seks za coś„brudnego”, co powoduje utratę „czystości” i „niewinności”. Już sam język kościelnych moralizatorów jest niezrozumiały, stąd ich „nauki” budzą różne frustracje o charakterze moralnym, ale i seksualnym, a niekiedy wręcz medycznym w młodym pokoleniu. I to wszystko dzieje się w czasie, gdy młody człowiek zaczyna dojrzewać, interesować się własną seksualnością, poszukuje bliskiego kontaktu z inną osobą, przeżywa swoje pierwsze uczuciowe uniesienia.
Seksuolodzy nie mają w tej kwestii żadnych wątpliwości. Takie działania powodują u młodego człowieka poczucie frustracji, bo z jednej strony, chce on, jak inni jego rówieśnicy, przeżywać chwile zauroczenia i spełnienia swoich seksualnych pragnień, a z drugiej – napotyka rygor moralny narzucony mu przez kościelne przepisy i nakazy prawa kanonicznego. Co dziwne i niezwykle zastanawiające, duchowni nie stosują w swoim życiu tych norm, które tak rygorystycznie narzucają innym, swoim wiernym.
Koło szaleństwa
Już na etapie corocznej rekrutacji do seminariów duchownych, diecezjalnych czy zakonnych widać negatywne skutki tych działań. Osoby odpowiedzialne za formacje kościelnych kadr przyznają, że do seminariów coraz częściej trafiają młodzi niedojrzali psychoseksualnie mężczyźni. Ale wskutek dramatycznych spadków chętnych do podjęcia nauki w seminariach, przełożeni diecezjalni i zakonni przymykają oko na tę psychoseksualną niedojrzałość... Cały artykuł Andrzeja Gerlacha o wstrętnych typach w koloratkach na łamach tygodnika.