Wypuszczenie Romanowskiego z aresztu to nie pierwsza i nie ostatnia wtopa koalicji 15 października, ale z dotychczasowych najbardziej spektakularna i brzemienna w skutki. Zamiast widowiskowego pognębienia ziobrowych aferzystów, którzy przekręcili setki milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, jest ich triumf. Słaba pociecha, że chwilowy.
Fundusz Sprawiedliwości, z którego od chwili powstania w 1997 r. miała być świadczona pomoc osobom pozbawionym wolności oraz zwalnianym z zakładów karnych i aresztów śledczych (a od 2012 r. także ofiarom przestępstw i ich rodzinom), za drugiego kaczyzm ustał się prywatnym bankomatem Solidarnej, a potem Suwerennej Polski. Z Funduszu były finansowane kampanie wyborcze Ziobrowych kandydatów, na co w liście do Ziobry już w2019 r. zwrócił uwagę nawet prezes Kaczyński, oraz różne inne cele, odkrywane przed społeczeństwem przez media, kontrole poselskie i NIK. Nie można też wykluczyć, że część beneficjentów było „słupami”, a pieniądze przepływały do rzeczywistych beneficjentów. Ogromne oburzenie wywołała informacja o sfinansowaniu za 25 mln zł
zakupu dla CBA szpiegowskiego oprogramowania Pegasus, które posłużyło m.in. do podsłuchiwania polityków ówczesnej opozycji, ale jak się później okazało także prominentnych działaczy PiS. Natomiast wręcz niedowierzanie wzbudziła 100-milionowa dotacja (z której do końca 2023 r. wydano 66 mln zł) przyznana ks. Olszewskiemu (od egzorcyzmów salcesonem) na budowę ośrodka rzekomo dla ofiar przemocy przez fundację Profeto… Cały felieton na łamach tygodnika.