„Karetka! Wezwijcie karetkę! Co robicie?! Nie kop jej!”.
Starsza kobieta leży na chodniku. Wokół szamotanina. Jeden z policjantów kopie leżącą.Umyślnie? Trudno stwierdzić, ale tak to wygląda. Kilkudziesięciu innych funkcjonariuszy„prawa” patrzy, jak ich koledzy szarpią protestujących. Inna kobieta traci na chwilę przytomność. Dzielni policjanci w amoku szarpią ludzi, przewracają ich na ziemię. Dwaj chłopcy, którzy zabezpieczali nagłośnienie, zostają zawleczeni do radiowozów.Nie minęły nawet dwa tygodnie od karygodnego zachowania krakowskiej policji w Dzień Niepodległości, a pokazała swoje jeszcze gorsze oblicze. Znów w tym samym miejscu. Na ulicy Retoryka, przy której znajduje się regionalne biuro PiS. Ogromne siły policyjne chronią partyjne spotkania i dbają, by prezes mógł w spokoju porozmawiać o tym, co jeszcze może w Polsce zniszczyć.
18 listopada – jak każdego 18. dnia miesiąca – Jarosław Kaczyński nawiedza Kraków. Najpierw Wawel, potem biuro PiS. Jak co miesiąc, „DOŚĆ milczenia” organizuje antyrządowe protesty. Legalne, zgłoszone zgromadzenie, otworzyłam o 21.30. Wydarzenie zabezpieczało około stu umundurowanych i nieumundurowanych policjantów.Dodatkowo zostaliśmy odgrodzeni od kamienicy, w której przebywał Nadpolak kilkoma radiowozami i autobusem. Kilka minut po g.22 kilkudziesięciu policjantów rzuciło się na kilkanaście osób stojących obok głośnika. Policja szarpała nas, by za wszelką cenę zdobyć głośnik. Jedna z uczestniczek protestu została popchnięta, upadła na plecy, uderzając głową o chodnik. To nie zatrzymało policji. Gdyby nie reakcje innych, nasza koleżanka zostałaby przez policjantów stratowana. Na szczęście jeden z nich „tylko” ją kopnął… Cały tekst na łamach tygodnika.