Lawina zarzutów, oskarżeń, wyroków, która zwala się od dłuższego czasu na Kościół katolicki w USA, nie słabnie. Przeciwnie – zdaje się nasilać.Obnaża to głębię kościelnego szamba. Na przykład w Kalifornii. To najbogatszy i trzeci co do wielkości stan, więc i afery ilościowo i jakościowo imponujące…
Po wypatroszeniu tajnych archiwów kościelnych przez prokuratora generalnego w Pensylwanii w roku 2018, w jego ślady poszli naczelni prokuratorzy Maryland i Illinois. Pierwszy ujawnił przypadki ponad 600 molestowanych seksualnie dzieci, drugi 451. W tym samym 2018 r. ówczesny prokurator generalny Kalifornii, zainspirowany przykładem Pensylwanii, zaapelował do wszystkich ofiar w swym stanie, by opowiedziały o swoich dramatach przemocy seksualnej ze strony kleru. W efekcie prokurator generalny w roku 2019 wezwał na przesłuchania dostojników z połowy dwunastu kalifornijskich diecezji. Następnie – też w 2019 r. – zawiesił na 3 lata okres przedawnienia przestępstw seksualnych. Oznacza to, że do końca ubiegłego roku ofiary mogły składać wnioski o ściganie pedofilów, którzy je przed laty gwałcili lub molestowali. Podniesiono także – do 40. roku życia – maksymalny wiek, do jakiego poszkodowani mogli przedstawiać swe oskarżenia.
Konsekwencją była fala ponad 3 tys. nowych pozwów przeciw księżom, zakonnikom i purpuratom katolickim w Kalifornii… Cały artykuł na łamach tygodnika.