Ludzie naprawdę są okropni. Bogobojna Gisella Cardia doczekała się procesu!
Kobieta ta doświadczyła łaski i łaską tą postanowiła się podzielić. W 2014 r. kupiła w Medjugorje (Hercegowina), miejscu będącym istnym kombinatem cudów, figurkę Matki Boskiej. Po powrocie do domu okazało się, że rzeźba płacze krwawymi łzami. Niech Państwo tylko pomyślą, o czym to świadczy: nie dojść, że figurka płacze, to na dodatek sąto krwawe łzy! Nie dziwi zatem, że Cardia awansowała do miana mistyczki, bo „byle ludziom” takie cuda się nie przytrafiają. To jednak nie koniec cudów, bo szczęśliwa posiadaczka płaczącej pamiątki w każdym Wielkim Tygodniu odczuwa cierpienie Jezusa i razem z nim przyjmuje ciosy z jego drogi krzyżowej, a potem czuje jego cierpienie na krzyżu. Ale na tym nie kończy się świętość tej kobiety. Otóż od 2014 r., od kiedy weszła w posiadanie cudownej figurki, Cardia ma objawienia i przemawia do niej sama Maryja, życzliwie ostrzegając przed kryzysem klimatycznym, pandemią, wojnami, Chinami i ateizmem.
Spisek niedowiarków
Źli ludzie postanowili prześladować mistyczkę i przebadać, co cieknie z oczu figurki.Podejrzenia były niecne: że to farba albo krew zwierzęca. Ale okazało się, że to jednak cud: krew jest bardzo ludzka, bo pochodzi od Cardii. Niedowiarkowie nadal powtarzają swoje, że mistyczka się tnie i wszystko to jest mistyfikacją, ale ludzie prawdziwej wiary znają prawdę. Wszak Cardia codziennie całuje figurkę, więc musi pozostawiać swoje DNA. A krew jest krwią matki boskiej, bo niby czyją krwią miałaby krwawić figurka. Proste, prawda?... Cały felieton profesor Joanny Hańderek na łamach tygodnika.