Z Rafałem Chwedorukiem, politologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Krzysztof Lubczyński.
Język słabości
Krzysztof Lubczyński: Czy epitety Jarosława Kaczyńskiego pod adresem Donalda Tuska o „największym wrogu naszego narodu”, „personifikacji zła” czy „ryżym”zostały wygłoszone spontanicznie, czy z rozmysłem, i czy będą miały wpływ na notowania PiS?
Prof. Rafał Chwedoruk: Polska polityka jest już bardzo sprofesjonalizowana, więc nie są to słowa przypadkowe, zwłaszcza w gorączce kampanii wyborczej. Takie słowa miewają z reguły funkcję mobilizacyjną w odniesieniu do trzonu własnego elektoratu. Konflikt PiS z Platformą stał się swoistą wojną domową, a w takich wojnach antagonisty nie traktuje się jak przeciwnika, ale jako zdrajcę, stąd taka moc epitetów. Jednak nie sądzę, by miało to znaczący wpływ mobilizacyjny, jako że wyborca, o którego trzeba walczyć, jest zazwyczaj umiarkowany, do niego taka agresja werbalna, takie obelgi, nie przemawiają. Tym bardziej że w różnych cząstkowych wyborach w ostatnich latach PiS nie potrafiło zmobilizować w całości nawet przychylnego sobie wcześniej elektoratu... Cała rozmowa na łamach tygodnika.