Od tygodnia Polska jest już poza UE. Czy tego chcemy, czy nie.
Nie w sensie symbolicznym, tylko faktycznym. Jeszcze nie mamy tego pełnej świadomości, bo nikt tego stanu nie ogłosił urbi et orbi, nie wydał stosownego dekretu, nie podjął oficjalnej decyzji, nie opublikował jej w Dzienniku Ustaw RP ani Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Mimo to: stało się, klamka zapadła. Orzeczenie w pełni podporządkowanego ośrodkowi dyspozycji politycznej z ulicy Nowogrodzkiej Trybunału Konstytucyjnego nie zaczyna polexitu, nie jest „kolejnym krokiem” w jego stronę – jak. często piszą komentatorzy – lecz proces ten kończy.Chwilę potrwa zanim się o tym przekonamy. Ostatecznie od brytyjskiego referendum do rzeczywistego wyjścia Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty minęło aż cztery i pół roku, a skutki tej decyzji mieszkańcy Wysp zaczynają odczuwać dopiero teraz, po kolejnych kilku miesiącach.Jednak bieg zdarzeń jest nieunikniony. Chyba że zanim nastąpi katastrofa, uda nam się wyrwać władzę z rąk Kaczyńskiego, Ziobry, Dudy i Przyłębskiej… Cały tekst na łamach tygodnika.