Z prof. Magdaleną Środą, filozofką, rozmawia Krzysztof Lubczyński
W Krakowie doszło do niewyobrażalnie brutalnego i bezprawnego wtargnięcia policjantów do gabinetu ginekologicznego i to podczas badania pacjentki. Kobietę upokorzono i zadano jej ból fizyczny. Co pani mówi to zdarzenie?
Nie chcę komentować kolejnych zdarzeń tego typu, do mediów docierają nieliczne, ale w Polsce jest ich pełno. Żyjemy w państwie zaściankowego fundamentalizmu religijnego(choć trudno powiedzieć, co to za religia?) oraz partyjnej działalności mafijnej. Nauki polityczne jeszcze nie wymyśliły nazwy na ten kuriozalny typ ustroju politycznego:autorytaryzm to za mało, totalitaryzm – za dużo, demokracja – na pewno nie, kabaretowa forma jakiegoś neofaszyzmu? Kabaretowa, no bo jak patrzę na panów Sasina, Błaszczaka czy Suskiego, to straszno mi, ale też i śmieszno. Niedawno gdzieś napisałam, że świata stworzonego przez Kaczyńskiego, z samym Kaczyńskim zresztą – Bareja by nie wymyślił.Ale ustrój ten ma też pewne tendencje faszystowskie, no bo jeśli weźmiemy pod uwagę kryteria opisane przez Jasona Stanleya w książce „Jak działa faszyzm”, takie jak mityczna przeszłość, silna propaganda, antyintelektualizm, odrealnienie, hierarchia, rola ofiary, lęk przed seksem – to PiS wpisuje się w te kryteria, jeśli jeszcze nie wszystkie i jeszcze nie teraz, to za następnej kadencji – z całą pewnością. Przypadek pani Joanny dowodzi, że żyjemy w państwie policyjnym, sterowanym przez seksistowską ideologię podstarzałych panów, którzy nienawidzą kobiet, a swoją nienawiść chowają za jakimś religijnym decorum, choć – jak mówiłam – nie wiadomo jakiej religii. Panowie modlą się niby do Maryi (msze, pielgrzymki, wizyty na Jasnej Górze), ale innymi kobietami gardzą, no chyba że są to kobiety zatrudnione w służbie rządzącej partii lub „bohaterki” takie jak Marika... Cała rozmowa na łamach tygodnika.